Zawodu jeszcze nie ma, ponieważ jest… studentem. Konkretnie – trzeciego roku na Wydziale Prawa w stołecznej Akademii im. Leona Koźmińskiego.
Technologiczne innowacje i… fortepian
– Odkąd pamiętam, rodzice szykowali mnie do pracy w biznesie. Od dawna byłem blisko interesów taty, Włodzimierza, ale swoje pierwsze samodzielne zacząłem robić dopiero, kiedy skończyłem… osiemnaście lat – mówi Dominik Midak w rozmowie ze „Sportem”. – Były związane przede wszystkim z podstawową branżą ojca, czyli nieruchomościami, ale szybko zacząłem też interesować się ekologicznym składowaniem odpadów i oczyszczalniami ścieków.
Mamy opatentowany unikalny w skali światowej materiał, który pozwala czynić składowiska śmieci bezzapachowymi, przy jednoczesnym odparowywaniu wody, co znacznie zmniejsza objętość odpadów. Prowadzimy badania także w tym kierunku, aby i ścieki stały się bezwonne. Działam również w branży IT, ze wspólnikiem zbudowaliśmy platformę castingową, a teraz pracujemy nad zupełnie nową aplikacją.
Skala biznesowych zainteresowań jest więc – zważywszy, że Midak-junior liczy sobie lat zaledwie 21 – szeroka, ale futbolu żadną miarą nie można dopisać do tej listy. Bo piłka nożna to dla Dominika przede wszystkim pasja! O Arce może, z błyskiem w oku, rozprawiać godzinami, z naprawdę dużym znawstwem. A przy okazji z dystansem, o który trudno byłoby podejrzewać tak młodego człowieka. Zresztą to w ogóle gość, który sprawia wrażenie bardzo dojrzałego, nie tylko jak na swój wiek.
– Praktycznie całe życie obcowałem z osobami starszymi lub znacznie starszymi ode mnie. Mam właściwie tylko jednego przyjaciela wśród rówieśników, który szedł bardzo podobną ścieżką i także dojrzewał szybciej. Prawda jest zresztą taka, że w szkole czy na podwórku nie byłem specjalnie lubiany. Raz, że moja rodzina była lepiej sytuowana od większości innych, a to nie przysparza sympatii. A dwa – nie miałem czasu na integrację z rówieśnikami. Kiedy oni bawili się w podchody czy grali w dwa ognie, ja brałem lekcje angielskiego, hiszpańskiego albo gry w tenisa czy na… fortepianie. A przede wszystkim – trenowałem piłkę nożną!