Reklama

Grajcie na Wawrzyniaka!

Jeżeli w całym meczu oddaje się trzy strzały, z których tylko jeden jest celny, to trudno myśleć o osiągnięciu sukcesu.

Publikacja: 22.03.2021 08:20

Tytułowy okrzyk bez trudu można zaleźć w sieci i uznać za kultowy. Wydobył się on 8 lat temu z ust jednego z kibiców Podbeskidzia podczas meczu z Legią, a ów sympatyk „górali” namawiał swych ulubieńców, by akcje przeprowadzali prawą stroną, gdzie operował Jakub Wawrzyniak, który – zdaniem kibica – „jest cienki”.

Koniec końców były reprezentant Polski trafił do siatki, zapewniając swej drużynie wygraną 2:1. Potwierdził tym samym, że wcale nie jest „cienki”, a zawołanie sprzed lat najwyraźniej zapamiętali zawodnicy Ślęzy, choć grający w tym zespole Wawrzyniak ma na imię Mikołaj, jest usposobiony ofensywnie i nie ma nic wspólnego z bardziej znanym Jakubem.

Barw wrocławskiego klubu broni od początku sezonu. Do tej pory ten zdolny 18-latek miał na koncie 12 występów i 2 gole, ale w sobotę podwoił swój dorobek, dając do zrozumienia, że będą z niego ludzie. Po raz pierwszy dał o sobie znać już w 3 min, kiedy odważnie wszedł między Damiana Barona i Wojciecha Dragona, główkując piłkę którą spod linii końcowej dośrodkował Mateusz Stempin.

Prawy pomocnik gospodarzy „granie na Wawrzyniaka” upodobał sobie do tego stopnia, że w 66 min wyłożył mu piłkę, a jego młodszy kolega spokojnie sfinalizował klasyczny kontratak, który zresztą sam zainicjował. W tym momencie losy spotkania były rozstrzygnięte, chociaż taką opinię można było wyrazić już znacznie wcześniej. Wrocławianie zdominowali rywali i gdyby nie kilka świetnych interwencji Patryka Szczuki, ich zwycięstwo byłoby znacznie wyższe.

Beniaminek w niczym nie przypomniał zespołu tak dobrze punktującego na wyjazdach. W całym meczu oddał zaledwie 3 strzały, z których jeden – po akcji Dragona i „klepce” Jakuba Szendzielorza – zakończył się golem Piotra Ćwielonga, pokonującego 17-letniego debiutanta Wiktora Gasztyka, zastępującego kontuzjowanego Piotra Zabielskiego. Dwa gole z rzutów karnych, wywalczonych przez Tomasza Dyra, dołożył Robert Pisarczuk, potwierdzając tym samym, że ten element ma opanowany do perfekcji, a jedno trafienie Piotr Stępień. Spokój w sfinalizowaniu podania Huberta Muszyńskiego znamionowały klasę 23-latka.

Reklama
Reklama

Chcąc odnaleźć tak wysoką porażkę LKS-u, trzeba się cofnąć o 5 lat i czasów „okręgówki”. 27 sierpnia 2016 roku w identycznych rozmiarach pokonała go Podlesianka Katowice. Sztab beniaminka będzie więc co miał analizować… – Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku. Ślęza pokazała, że jest bardzo dobrym zespołem, potrafiącym operować piłką. Chcieliśmy grać swoje, ale niestety przytrafiło się parę błędów i rywale wypunktowali nas. Nie zwieszamy głów, bo to przecież jeden nieudany mecz – zauważył grający trener goczałkowiczan, Damian Baron.

We Wrocławiu natomiast do euforii daleko. – Zależało nam na rewanżu za jesienne 1:2 i w pełni nam się to udało. Cieszy również dobra reakcja zespołu po porażce z Pniówkiem. Pokazaliśmy, że w każdym elemencie potrafimy być konsekwentni w każdym elemencie. Cieszy zwycięstwo, ale staramy się koncentrować na pracy i kolejnym meczu – powiedział II trener żółto-czerwonych, Jacek Opałka.

Ślęza Wrocław – LKS Goczałkowice 5:1 (1:0)

1:0 – Wawrzyniak, 3 min (głową), 2:0 – Stępień, 58 min, 3:0 – Pisarczuk, 62 min (karny), 4:0 – Wawrzyniak, 66 min, 5:0 – Pisarczuk, 76 min (karny), 5:1 – Ćwielong, 90 min

ŚLĘZA: Gasztyk – Muszyński, Afonso (86. Palacios), Samiec, Dyr – Tomaszewski, Olejniczak (86. Bialik) – Stempin (82. Gil), Pisarczuk, Wawrzyniak (82. Traczyk) – Stępień. Trener Grzegorz KOWALSKI.

LKS: Szczuka – Dragon, Baron (73. Maroszek), Zięba, Łączek – Jonda (63. Ogrocki) – Kozina (83. Szendzielorz), Hanzel, Furczyk (73. A. Grygier), Ćwielong – Marchewka (83. Gemborys). Trener Damian BARON.

Sędziował Dawid Matyszczak (Kluczbork).

Reklama
Reklama

Żółte kartki: Tomaszewski – Maroszek.

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama