W ostatnim meczu z Lechią, Górnik Zabrze przebiegł aż 119 km. Aż, bo średnia najwięcej biegającego w ekstraklasie zespołu to 117,5 km na spotkanie. Jaki był efekt i wynik takich starań wiadomo – lider wygrał 4:0, a mogło być jeszcze gorzej.
Patrzeć na Francuzów!
Tak jest w każdym ligowym spotkaniu, „górnicy” biegają, walczą, widać, że motorycznie są przygotowani bez zarzutu, tyle tylko, że absolutnie nie przekłada się to na rezultaty. Górnik Zabrze zimuje przecież na miejscu spadkowym.
– Byłem niedawno na piłkarskim sympozjum, gdzie analizowano ostatnie mistrzostwa świata. Co oczywiste, głównie zwracano uwagę na Francuzów. Wcale nie biegali najwięcej, wcale ich procent utrzymania się przy piłce nie był większy od rywali. Kiedy trzeba było, to cofali się pod bramkę i czekali. Kiedy już ruszyli, w czwórkę czy piątkę, to wykorzystywali szybkościowe atuty swoich graczy. Oczywiście, mają wielkie indywidualności, z Mbappe na czele, ale coś ten ich styl gry pokazuje i mówi – tłumaczy Ryszard Komornicki, były gwiazdor Górnika, reprezentant Polski, który od blisko 30 lat mieszka i pracuje w Szwajcarii.
Żurkowski biega najwięcej
Na liście piłkarzy, którzy najwięcej biegają w najwyższej klasie rozgrywkowej, dominuje jedno nazwisko. To oczywiście młodzieżowy reprezentant Polski Szymon Żurkowski. Na liście dziesięciu piłkarzy, z największym kilometrowym przebiegiem we wszystkich meczach tego sezonu, aż trzy razy pojawia się jego nazwisko.