Czy Manchester United wróci na szczyt? Jim Ratcliffe ma diabelski plan podboju Europy

Sir Jim Ratcliffe, który przejął udziały w Manchesterze United, chce, żeby w ciągu trzech lat klub wrócił na szczyt – nie tylko angielskiego futbolu.

Publikacja: 26.02.2024 03:00

Jim Ratcliffe, brytyjski miliarder, twórca petrochemicznej grupy Ineos, został oficjalnie współwłaśc

Jim Ratcliffe, brytyjski miliarder, twórca petrochemicznej grupy Ineos, został oficjalnie współwłaścicielem Manchesteru United.

Foto: DANIEL LEAL / AFP

– Niczego nie pragnę bardziej niż zrzucenia Manchesteru City i Liverpoolu z piedestału – zapowiada Ratcliffe. Brytyjski miliarder, twórca petrochemicznej grupy Ineos, we wtorek został oficjalnie współwłaścicielem Manchesteru United. Nabył za ponad miliard funtów prawie 28 proc. jego akcji i zyskał pełnię władzy w kwestiach sportowych. Będzie miał tym samym wpływ na politykę transferową czy wybór trenera. Obiecał jednocześnie koniec 11 lat sportowej nędzy, ale prosił też o cierpliwość.

– Myślenie, że w przyszłym sezonie będziemy grać tak dobrze, jak Manchester City z Realem Madryt w ubiegłym roku, nie jest rozsądne. Jeśli damy ludziom fałszywe oczekiwania, rozczarują się. To nie stanie się z dnia na dzień. Kibice muszą zobaczyć, że robimy postępy. Oczywiście nie może trwać to dziesięć lat, bo ludzie straciliby cierpliwość, ale trzy to plan realny. W 2028 roku przypada 150. rocznica powstania klubu. To dobry moment, by wrócić na szczyt – zapowiada.

Jim Ratcliffe robi porządki na Old Trafford. Miłość do MU przekazywana w rodzinie

Zapewnia też, że nie traktuje Manchesteru jak maszynki do zarabiania pieniędzy. – Dla mnie nie jest to inwestycja finansowa. Gdybym takiej chciał, kupiłbym kolejną firmę chemiczną. Zarobiłem wystarczająco dużo na chemikaliach, ropie i paliwie. Jestem po prostu zainteresowany tym, aby drużyna znów odnosiła sukcesy. To ekscytujące wyzwanie – przyznaje. Kupno udziałów w United to dla niego sprawa wyjątkowa, bo klubowi kibicuje od dziecka, podobnie jak jego rodzice. Miłość do Czerwonych Diabłów tak naprawdę przekazywana jest w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Ratcliffe wspólnie z synem był już w 1999 roku na Camp Nou, gdy Manchester pokonywał po pełnym dramaturgii finale Ligi Mistrzów Bayern Monachium 2:1.

Czytaj więcej

To jeszcze nie koniec sprawy Daniego Alvesa. Obrońcy zamierzają powołać się na lukę w przepisach

Za kluczowe obszary, które zagwarantują szybsze zmniejszenie dystansu do konkurencji, Ratcliffe uważa rekrutację zawodników i modernizację stadionu Old Trafford. Twierdzi też, że po odejściu sir Alexa Fergusona wielu trenerom przeszkodziły w pracy niewłaściwe ruchy transferowe. To samo dotyczy pracowników. Ratcliffe podjął już decyzję o zakontraktowaniu Omara Berrady z Manchesteru City jako nowego dyrektora generalnego. – Od rywali możemy się wiele nauczyć. Mają wspaniałych, zdeterminowanych ludzi – zaznacza. Na stanowisko dyrektorskie chciałby też sprowadzić Dana Ashwortha. Nie podoba mu się jednak perspektywa płacenia za niego Newcastle 20 mln funtów.

Ratcliffe przekonuje ponadto, że północ Anglii zasługuje na światowej klasy stadion, który mógłby konkurować z Wembley. – United potrzebuje obiektu na miarę jednego z największych klubów na świecie, a w tej chwili go nie ma. Na północy ludzie płacą takie same podatki, ale to na południu jest narodowy stadion piłkarski, obiekty do rugby, tenisa, wioska olimpijska czy hala koncertowa. Ile razy Ligę Mistrzów wygrały kluby z Londynu? Dwa. A ile razy triumfowały te z północnego zachodu? Dziesięć – argumentuje Ratcliffe, który przejmując klub, zapowiedział zainwestowanie 300 mln funtów w infrastrukturę.

Manchester United gra już tylko o jedno trofeum

Mimo kolejnego rozczarowującego sezonu Manchester United wciąż ma szansę na zdobycie Pucharu Anglii. 28 lutego zmierzy się z Nottingham Forest w piątej rundzie rozgrywek. To, po odpadnięciu z Ligi Mistrzów oraz Pucharu Ligi Angielskiej, ostatnie w tym sezonie trofeum, na jakie kibice Czerwonych Diabłów mogą mieć nadzieję.

Czytaj więcej

Rekordowa gaża. Barcelona musi sprzedać Roberta Lewandowskiego

Mistrzostwo Anglii już odjechało, bo drużyna zajmuje w tabeli Premier League szóste miejsce i traci aż osiem punktów do czwartego, które gwarantuje udział w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Pościg nie będzie łatwy, zwłaszcza że już za tydzień drużyna pojedzie do „głośnego sąsiada” na derby miasta. – Rozumiem frustrację i złość kibiców, ale patrzę do przodu, a nie za siebie – zapowiada Ratcliffe. – Spróbujcie być cierpliwi, a my postaramy się przywrócić Manchesterowi United dawną chwałę.

– Niczego nie pragnę bardziej niż zrzucenia Manchesteru City i Liverpoolu z piedestału – zapowiada Ratcliffe. Brytyjski miliarder, twórca petrochemicznej grupy Ineos, we wtorek został oficjalnie współwłaścicielem Manchesteru United. Nabył za ponad miliard funtów prawie 28 proc. jego akcji i zyskał pełnię władzy w kwestiach sportowych. Będzie miał tym samym wpływ na politykę transferową czy wybór trenera. Obiecał jednocześnie koniec 11 lat sportowej nędzy, ale prosił też o cierpliwość.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Barcelona przegrała mecz o wicemistrzostwo, Robert Lewandowski z golem. Real świętuje tytuł
Piłka nożna
Barcelona gra o wicemistrzostwo Hiszpanii, a Robert Lewandowski o tytuł króla strzelców
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił