Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), który uznał w grudniu, że federacje europejska (UEFA) i światowa (FIFA) nadużywają władzy, twierdząc, że każde nowe rozgrywki piłkarskie wymagają ich wcześniejszej zgody, oraz zabraniając klubom i zawodnikom wzięcia w nich udziału, zachęcił krezusów do dalszego działania.

– Nie chcę jeszcze ujawniać konkretnych nazw, ale od 21 grudnia rozmawialiśmy z około 50 klubami. Mniej więcej 20 z nich jest bardzo zainteresowanych, by do nas dołączyć. To wystarczająco dużo, by zacząć rywalizację – mówi w wywiadzie dla gazety „Ouest-France” Anas Laghrari, współzałożyciel firmy A22 Management zarządzającej Superligą.

To o tyle zaskakujące, że po ogłoszeniu orzeczenia TSUE kolejne wielkie kluby deklarowały, że nigdy nie przyłączą się do Superligi. Laghrari przekonuje jednak, że są tacy, którzy podpisali się pod projektem, choć publicznie głoszą co innego. – Rozmawiamy z klubami, stowarzyszeniami kibiców, piłkarzami i ludźmi związanymi z futbolem. Wspólnie możemy pracować nad lepszą przyszłością piłki – zaznacza.

Czytaj więcej

Nowy kandydat do gry w reprezentacji Polski. Kim jest Santiago Hezze?

Podkreślił też, że wszystkie mecze będzie można oglądać za darmo na platformie streamingowej Unify. Płatna – około 10 euro miesięcznie – ma być jedynie subskrypcja bez reklam. – Gmail jest darmowy, WhatsApp tak samo, Instagram również... A jednak generują dużo pieniędzy – argumentuje Laghrari. Czas pokaże, co wyniknie z tych zapowiedzi i obietnic.