Reprezentacja Palestyny. Wojna ich nie zatrzymała i chcą nieść pokój

Reprezentacja Palestyny – mimo wojny, jaką Hamas toczy z Izraelem – nie tylko przyjechała do Kataru na Puchar Azji, ale też ma szansę po raz pierwszy wyjść z grupy.

Publikacja: 23.01.2024 03:00

Reprezentacja Palestyny. Wojna ich nie zatrzymała i chcą nieść pokój

Foto: AFP

23 stycznia może być historycznym dniem dla palestyńskiego futbolu. Reprezentacja tego kraju zmierzy się z najniżej sklasyfikowanym zespołem w turnieju – Hongkongiem – i jeśli zwycięży, awansuje do 1/8 finału.

Każdemu z dotychczasowych meczów Palestyńczyków (1:4 z Iranem, 1:1 ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi) towarzyszyły okrzyki „Wolna Palestyna”, każdy został poprzedzony minutą ciszy.

Czytaj więcej

Hongkong wraca na piłkarską mapę

Obrazki solidarności świata arabskiego oglądaliśmy już podczas mundialu w Katarze, choć przecież Palestyńczycy nie mieli tam swojej drużyny. Były wspierające transparenty, śpiewy oraz kibic z flagą Palestyny, który wbiegł na boisko i przerwał spotkanie Tunezji z Francją.

Teraz kapitan Kataru Hasan Al-Haydos przekazał kapitanowi Palestyny Mus’abowi Al-Batatowi zaszczyt złożenia przysięgi podczas ceremonii otwarcia mistrzostw.

– Przez trzy miesiące wojny w naszym kraju było mało meczów piłkarskich, co miało na nas negatywny wpływ. Sparingi i mecze kwalifikacyjne graliśmy za granicą. Chcemy zaprezentować się z dobrej strony i dać naszym kibicom trochę nadziei i radości – zapowiadał Al-Batat.

Liczba ofiar w Strefie Gazy przekroczyła już 20 tys. osób. Na liście jest wielu piłkarzy. Dokumentacją zabitych, którzy byli zarejestrowani jako aktywni zawodnicy, zajmuje się wiceprezes palestyńskiego związku Susan Shalabi. Można by z nich złożyć już niezłą jedenastkę.

Czytaj więcej

Łapówki utorowały mu drogę do roli selekcjonera. "Może być skazany na dożywocie"

Palestyńska federacja oskarżyła Izrael o atakowanie sportowców i obiektów piłkarskich. Futbol to najpopularniejsza dyscyplina w Palestynie, Gaza i Zachodni Brzeg mają własne ligi, ale od października drużyny nie mają gdzie grać. Reprezentacja przeniosła się do Jordanii, a do Pucharu Azji przygotowywała się na zgrupowaniach w Algierii i Arabii Saudyjskiej.

Obozy zostały sfinansowane przez gospodarzy, ale nie wszyscy kadrowicze byli w stanie na nie dotrzeć.

– Wyobraźcie sobie, że połowa graczy Garetha Southgate’a jest w innym mieście i nie może przyjechać albo że pomiędzy Liverpoolem a Manchesterem znajdują się punkty kontrolne i niektórzy zawodnicy zostają zawróceni. Taka jest sytuacja, gdy trenujesz w Palestynie – opowiadał „Guardianowi” były selekcjoner Noureddine Ould Ali.

Palestyna w piłkarskiej rodzinie jest krótko, dopiero w 1998 roku stała się członkiem światowej federacji (w rankingu FIFA zajmuje obecnie 99. pozycję) i wystartowała w eliminacjach do mundialu w Korei i Japonii. W 2015 roku zadebiutowała w Pucharze Azji, ale w Australii przegrała wszystkie trzy spotkania – 0:4 z Japonią, 1:5 z Jordanią oraz 0:2 z Irakiem.

To była bolesna lekcja, wnioski zostały jednak wyciągnięte, a postęp jest widoczny. Cztery lata później, podczas turnieju w ZEA, Palestyńczycy doznali już tylko jednej porażki (0:3 z Australią), ale dwa bezbramkowe remisy (z Syrią i Jordanią) nie wystarczyły, by awansować do fazy pucharowej.

Teraz Palestyna ma szansę znaleźć się w gronie czterech ekip z najlepszym bilansem, które awansują z trzecich miejsc. Warunek: zwycięstwo nad Hongkongiem.

Urodzony w Tunezji trener Makram Daboub nie ukrywał, że jego piłkarzom – zwłaszcza tym mającym rodziny w Strefie Gazy – trudno było zebrać myśli przed pierwszym meczem w Katarze, rozgrywanym w dodatku w 100. dniu wojny.

– Zawodnicy pochodzący z Gazy martwią się o bezpieczeństwo swoich krewnych i przyjaciół, ale gdy tylko jest to możliwe, korzystają z telefonów. Sukces w turnieju miałby dla nas ogromne znaczenie. Chcemy przekazać światu, że w Palestynie są ludzie, którzy kochają pokój, zasługują na wolność i lepsze życie – podkreśla selekcjoner Daboub, a pomocnik Oday Kharoub w rozmowie z agencją Reuters dodaje: – Nasze przesłanie brzmi: „Palestyna i jej mieszkańcy chcą żyć”. Nasze serca są z rodzinami, możemy tylko za nie się modlić.

Połowa powołanych przez Dabouba zawodników reprezentuje na co dzień rodzime kluby. Reszta gra w Egipcie, Kuwejcie, Indiach, Indonezji, Singapurze, Tajlandii, Izraelu, Azerbejdżanie, Szwecji, Belgii, a nawet w Chile. Wśród nich jest Ataa Jaber, który mógł wybrać, dla kogo chce grać: Izraela czy Palestyny.

– Izrael twierdzi, że sportu nie powinno się mieszać z polityką – zauważa pomocnik Neftczi Baku i były kapitan młodzieżowej reprezentacji Izraela. – A po tym, co się stało, to po prostu niemożliwe.

23 stycznia może być historycznym dniem dla palestyńskiego futbolu. Reprezentacja tego kraju zmierzy się z najniżej sklasyfikowanym zespołem w turnieju – Hongkongiem – i jeśli zwycięży, awansuje do 1/8 finału.

Każdemu z dotychczasowych meczów Palestyńczyków (1:4 z Iranem, 1:1 ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi) towarzyszyły okrzyki „Wolna Palestyna”, każdy został poprzedzony minutą ciszy.

Pozostało 92% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Piłka nożna
Liga Narodów. Polacy przed meczem z Portugalią: Najważniejsze jest zwycięstwo
Piłka nożna
Polska - Portugalia. Bartosz Kapustka: Powalczymy o zwycięstwo
Piłka nożna
Co wiemy po roku Michała Probierza w roli selekcjonera? „To nie jest pokolenie jak za Adama Nawałki”
Piłka nożna
Johan Neeskens. Odleciał kolejny wielki Holender
Piłka nożna
Juergen Klopp ma nową pracę. Co będzie robił były trener Liverpoolu?