W środę United zremisowali na wyjeździe 3:3 z Galatasaray Stambuł, choć prowadzili 2:0 i 3:1, i z czterema punktami zamykają tabelę. W ostatniej kolejce (12 grudnia) podejmą pewny już awansu Bayern, ale to nie oznacza, że czeka ich łatwiejsze zadanie. Bawarczycy śrubują rekord fazy grupowej (39 spotkań bez porażki) i mimo że zagwarantowali sobie już pierwsze miejsce, na pewno nie potraktują tej rywalizacji ulgowo.
Manchester, by zakwalifikować się do 1/8 finału, musi wygrać i liczyć na remis w drugim meczu w Danii, bo traci punkt do Kopenhagi i Galatasaray. Na razie bije jednak niechlubne rekordy. Pozwolił sobie wbić już 14 goli, tak słabych statystyk nie miał nigdy wcześniej żaden angielski zespół w fazie grupowej Champions League. W całym sezonie Czerwone Diabły straciły już 33 bramki - najwięcej po 20 spotkaniach od 1962 roku.
Czytaj więcej
Mecz Real Madryt - SSC Napoli (4:2) pokazał, że futbol to rozrywka zaprojektowana po to, aby cieszyć kibiców. Piłkarze zapewnili im fajerwerki. Jedynie Piotr Zieliński częściej cierpiał niż błyszczał i opuścił boisko z urazem.
- Nie bronimy się wystarczająco dobrze. Nie możemy sobie pozwalać na takie błędy. To samo działo się w pierwszym meczu z Galatasaray i w Kopenhadze. Biorę za to winę na siebie - mówi trener Erik ten Hag, ale zaznacza, że drużyna idzie w dobrym kierunku.
Co angielska prasa pisze o meczu Galatasaray - Manchester United
Kibiców takie wypowiedzi wcale nie uspokajają, bo za chwilę United może nie być nie tylko w Champions League, ale w ogóle w pucharach. By kontynuować grę w Lidze Europy, muszą zająć w grupie trzecie miejsce.