Zaczęło się od trzęsienia ziemi, bo futbolówkę do bramki po dośrodkowaniu Giovanniego Di Lorenzo wepchnął Giovanni Simeone, ale odpowiedź gospodarzy była błyskawiczna. Brahim Diaz przebiegł z piłką od linii środkowej do pola karnego i oddał ją Rodrygo, który huknął w górny róg. Kolejne słowo należało do Jude'a Bellinghama. Anglik dopadł do zagrania Davida Alaby z głębi pola i strzałem głową w przeciwległy róg trafił do siatki. Było 2:1.
Przeżywaliśmy kolejny wieczór, który mógł dostarczyć argumentów do dyskusji o tym, czy Bellingham już dziś jest najlepszym piłkarzem świata. Anglik w pierwszej połowie błyszczał, a Real grał z polotem, lecz po przerwie sytuacja się zmieniła. Widać było, że to goście bardziej potrzebują zwycięstwa, więc na kilkanaście minut przejęli inicjatywę. Wyrównali szybko, mocnym strzałem z ostrego kąta do remisu doprowadził Frank Anguissa.
Real Madryt - SSC Napoli. Piotr Zieliński i jego pomnik wierności
Obie drużyny porwały się na wymianę ciosów, nikt nie chciał schodzić do narożnika. Drugoplanową rolę grał w tym widowisku Zieliński, który podobno zawsze marzył o karierze w dwóch klubach - niejednokrotnie zdradzał się z sympatią wobec Liverpoolu, a jako dzieciak kibicował właśnie Realowi - a niewykluczone, że całe piłkarskie życie odda Neapolowi, skoro latem oparł się królewskiej ofercie za współudział w budowie saudyjskich zamków na piasku.
Czytaj więcej
FC Barcelona wygrała z FC Porto 2:1 i zagra wiosną w Lidze Mistrzów choć potrzebowała mocno ciosu w szczękę, żeby się obudzić. Robert Lewandowski był na boisku dyskretny. Pracował, aby błyszczeć mogli inni.