W trzech poprzednich kolejkach wszystko szło zgodnie z planem piłkarzy Xaviego, którzy rozbili Royal Antwerp, pokonali Szachtar i FC Porto. Już w tej kolejce mogli sobie zapewnić awans do kolejnej fazy rozgrywek, a to byłoby miłą odmianą po rozczarowaniach z dwóch poprzednich sezonów. Wystarczyło wygrać w Hamburgu, bo tam Szachtar rozgrywa swoje "domowe" mecze i można było nawet nie oglądać się na wynik drugiego spotkania.
We wtorkowy wieczór to zadanie okazało się jednak za trudne dla piłkarzy FC Barcelony. Wystarczyła jedna dobra akcja i jeden celny strzał Danylo Sikana, żeby zdobyć gola na wagę zwycięstwa.
Co z tego, że jak zwykle potrafili zdominować rywala i wymieniali setki podań, z których wiele było cennych, jeśli to nie zbliżało ich specjalnie do pola karnego rywali. Nic dziwnego, że Robert Lewandowski, który wyszedł w podstawowym składzie, nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się.
Pokazywał się na pozycjach, już w 3. minucie padł w polu karnym, a za chwilę próbował odebrać piłkę bramkarzowi Szachtara, ale głównie rozkładał ręce. Xavi wierzył w niego do końca, nie chociaż z boiska zeszli i Ferran Torres, i Raphinha. Napastnik reprezentacji Polski grał do końca, ale nie oddał w meczu celnego strzału. Blisko był po efektownym dryblingu i wrzutce Lamine Yamala, jednak minął się z piłką.