Jak pan ocenia sytuację reprezentacji Polski w eliminacjach Euro 2024?
Jest bardzo trudna. Częste zmiany trenerów nic nie dają i pokazują, że większy problem jest po stronie zawodników. Nie jesteśmy w stanie grać na zadowalającym oraz skutecznym poziomie. Nowa generacja musi popracować, żeby poprawić poziom, bo na razie nie jest dobrze.
Czytaj więcej
Mołdawianie jeszcze nigdy nie zagrali na piłkarskich mistrzostwach Europy, ani w żadnym innym międzynarodowym turnieju. Teraz może się to zmienić - także dzięki reprezentacji Polski.
Może nie należało zwalniać Czesława Michniewicza albo już wcześniej - Jerzego Brzęczka?
Zgadzam się. Byli to selekcjonerzy, którzy - szczególnie Michniewicz, choć Brzęczek także - osiągali cele. Ten pierwszy został zwolniony, bo ktoś zawinił w sprawach finansowych, a co ma z tym wspólnego trener? Polityka naszych działaczy dotycząca selekcjonerów nie jest dobra. Pokazuje to nawet przykład Fernando Santosa, gdzie źle postąpiono, nie informując go, że negocjuje się pożegnanie Jakuba Błaszczykowskiego, choć powinien we wszystkich ustaleniach brać udział.
Wielu piłkarzy nie jest w stanie sprostać obowiązkom, które stawia się przed nimi w kadrze
Skąd taki problem?
Nie rozumie się u nas jednego: jeżeli trener jest odpowiedzialny, to trzeba mu zaufać i pomóc, a nie podważać autorytet. Teraz już po dwóch meczach chcemy osądzać Michała Probierza, bo nie dał rady. No to Michniewicz dał radę, a go wyrzucono! Ta karuzela z selekcjonerami to jest jedna wielka katastrofa.