Grała zupełnie inaczej niż niedawno w Warszawie z Aston Villą. Niby równie odważnie, ale przeciwnik robił to samo. Widać było, że obydwu drużynom bardziej zależy na zdobyciu bramki niż murowaniu swojej, dzięki czemu mecz miło się oglądało.
Przyjemna jest refleksja, że Legia wykazała swoją wyższość nad zespołem z Premier League, a teraz nie ustępowała wiele wiceliderowi ligi holenderskiej. Tyle, że w grze warszawian zabrakło tym razem pomysłu w jaki sposób pokonać holenderską obronę. Nawet akcje Pawła Wszołka, będącego w bardzo dobrej formie, nie były tym razem ani częste, ani skuteczne.
Czytaj więcej
Drużyna z Częstochowy przegrała w Sosnowcu 0:1 ze Sturmem Graz, z którym miała walczyć o trzecie miejsce w grupie.
W poprzedniej rundzie AZ prowadził ze Zrinjskim już 3:0, a ostatecznie przegrał 3:4. W lidze pokonał ostatnio 4:0 Fortunę Sittard. Siedem goli w dwóch meczach musi robić wrażenie. Ale z Legią nie poszło tak łatwo.
Warszawianie grali w obronie być może nawet lepiej niż w ostatnich meczach, kiedy niemal zawsze tracili bramki. Raz straty odrabiali, ale z Jagiellonią w ostatni weekend już nie. Teraz też się nie udało. Jedyny błąd w ustawieniu obrony pozwolił Vangelisowi Pavlidisowi zdobyć bramkę.