- Stawka jest ogromna, ale nie możemy się bać. Dzieli nas 180 minut od finału, który w sierpniu wydawał się tylko marzeniem. Postaramy się rozegrać wielki mecz - zapowiadał trener Interu Simone Inzaghi. I tak zrobili.
Już po ośmiu minutach prowadzili po trafieniu Edina Dzeko, po kolejnych trzech i bramce Henricha Mchitarjana było 2:0, a Milan wyglądał jak oszołomiony pięściarz. Nie dość, że przyjął dwa bolesne ciosy, że musiał sobie radzić bez swojego gwiazdora, kontuzjowanego Rafaela Leao (według "Gazzetta dello Sport" rozchwytywany Portugalczyk przedłuży umowę do 2028 roku), to jeszcze przed upływem 20 minut boisko z urazem opuścił Ismael Bennacer.