Lech chciał pokazać, że porażka 1:4 w Poznaniu była wypadkiem przy pracy. Ale tak emocjonującego wieczoru we Włoszech chyba nikt się nie spodziewał.
Nie minęło dziesięć minut i mistrzowie Polski prowadzili po trafieniu Afonso Sousy. Portugalczyk ma ostatnio niezłą serię, bo w niedzielę zdobył dwie bramki w ligowym szlagierze z Legią.
Lech już raz zaskoczył Fiorentinę (zwycięstwo w fazie grupowej Ligi Europy w 2015 roku), był pierwszym polskim zespołem, który wygrał mecz we Włoszech. W czwartek zrobił to ponownie. I był bliski dokonania niemożliwego.
Czytaj więcej
Ani Bayern, ani Benfica nie zdołały odrobić strat w ćwierćfinałowych meczach rewanżowych. Bawarczycy zremisowali 1:1 z City, Benfica - 3:3 z Interem. Półfinały w maju.
Fiorentina nie przegrała 14 kolejnych spotkań, a trzybramkowa zaliczka przed rewanżem na własnym boisku dawała jej solidny komfort. Trener Fiorentiny Vincenzo Italiano dokonał kilku zmian w składzie, John van den Brom też wystawił inną jedenastkę niż tydzień temu, a największym zaskoczeniem był brak Mikaela Ishaka. Kapitana i najlepszego strzelca zastąpił w ataku Artur Sobiech.