Ekstraklasa: Cracovia pnie się w górę tabeli

Cracovia wygrała z Górnikiem Zabrze 2:0 w ostatnim meczu 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Dzięki wygranej zespół z Krakowa awansował na szóste miejsce w tabeli - relacjonuje Onet.

Publikacja: 31.01.2023 07:30

Piłkarze Cracovii cieszą się z gola

Piłkarze Cracovii cieszą się z gola

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

arb

Z kolei Górnik Zabrze przegrał trzeci mecz z rzędu i zajmuje obecnie 12. miejsce w Ekstraklasie.

W meczu z Cracovią zabrzanie mogli wejść na prowadzenie już w pierwszych minutach spotkania, ale obrońcom Cracovii udało się w ostatniej chwili zablokować Lukasa Podolskiego, który był bliski wykorzystania błędu piłkarzy gospodarzy - relacjonuje Onet. 

Czytaj więcej

Ekstraklasa. Legia zmniejsza stratę do Rakowa

Cracovia na prowadzenie wyszła w 17 minucie - najpierw Daniel Bielica zdołał odbić na rzut rożny strzał Karola Knapa, ale chwilę później, po rzucie rożnym, Virgil Ghita nie dał już szans bramkarzowi gości pokonując go uderzeniem głową.

Po utracie gola do ataku ruszyli piłkarze Górnika Zabrze, ale nie potrafili zamienić optycznej przewagi na gola.

3

Tyle meczów z rzędu przegrał w Ekstraklasie Górnik Zabrze

Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy było już 2:0 dla Cracovii. Piłkarze gospodarzy po raz kolejny wykorzystali rzut rożny - po dośrodkowaniu Knapa tym razem celnym uderzeniem głową popisał się David Jablonsky.

Kontaktowego gola mógł zdobyć dla Górnika Paweł Olkowski, ale jego uderzenie z ostrego kąta obronił Karol Niemczycki.

Górnik w ostatnich minutach spotkania atakował, ale Cracovia skutecznie się broniła i po końcowym gwizdku drużyna Jacka Zielińskiego mogła cieszyć się z dwubramkowego zwycięstwa.

Piłka nożna
"Faraon Manchesteru”. Czy Omar Marmoush uratuje City?
Piłka nożna
Bundesliga. Hit w Leverkusen na remis, Bayern krok bliżej odzyskania tytułu
Piłka nożna
W Korei Północnej reżim zakazuje transmisji meczów trzech klubów Premier League
Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Harry Kane poszedł w ślady Roberta Lewandowskiego