Była 83. minuta, kiedy Pique przekazał kapitańską opaskę, ze łzami w oczach ściskał się po kolei z każdym z kolegów z drużyny i wiwatowany przez publiczność po raz ostatni w karierze opuścił boisko na Camp Nou.
Miał szansę pożegnać się bramką. Trybuny domagały się, by podszedł do rzutu karnego, podyktowanego już w siódmej minucie po wideoweryfikacji za zagranie ręką przez Brazylijczyka Kaiky'ego. Widownia skandowała nazwisko Pique, ale on od razu wskazał na Lewandowskiego.
Polski as stanął przed pierwszą okazją do strzelenia gola dla Barcy z karnego, wykonał typowy dla siebie rozbieg, zmylił bramkarza, ale spudłował. Piłka otarła się tylko o zewnętrzną część słupka i wyszła poza boisko. To pierwsza niewykorzystana przez niego jedenastka od listopada 2021 roku (Bayern - Benfica w Lidze Mistrzów).
Katalończycy mieli kilka szans do uzyskania prowadzenia, ale do przerwy bramki nie zdobyli, a gdyby nie Marc-Andre ter Stegen mogli nawet z beniaminkiem z Almerii przegrywać.
Chwilę po przerwie, po indywidualnej akcji, trafił wreszcie Ousmane Dembele. Na 2:0 podwyższył kwadrans później Frenkie de Jong, dobijając strzał Ansu Fatiego.