To było przedstawienie jednego aktora. Było pewne, że prędzej czy później Lewandowski uzyska hat tricka w barwach Barcy, a mecz z Viktorią Pilzno wydawał się idealną okazją do śrubowania rekordów. I tak też się stało.
Polski as w pierwszym spotkaniu w nowych barwach w Champions League zdobył bramki nr 87., 88. i 89., w klasyfikacji wszech czasów zostawił w tyle Karima Benzemę i jest samodzielnym liderem strzelców tegorocznych rozgrywek. W środę dwukrotnie trafiał po precyzyjnych uderzeniach z dystansu, raz głową po dośrodkowaniu Ousmane'a Dembele. Miałby również piękną asystę piętą, gdyby skuteczniejszy był Pedri.
Czytaj więcej
Lech zaczyna w czwartek grę w Lidze Konferencji najtrudniejszym meczem w grupie. Zmierzy się na wyjeździe z Villarrealem, półfinalistą ostatniej Ligi Mistrzów.
To była dobra rozgrzewka przed poważniejszymi wyzwaniami. Za tydzień Lewandowski pojedzie do Monachium, by zmierzyć się z byłymi kolegami z Bayernu. Szykuje się największy hit fazy grupowej. Można zacierać ręce. Bawarczycy rozpoczęli rozgrywki od wyjazdowego zwycięstwa 2:0 nad Interem Mediolan.
- Czas działa na naszą korzyść. Z każdym meczem będziemy się lepiej rozumieli i rozkręcali - opowiadał Lewandowski przed kamerami Polsatu Sport.