Trener Lecha John van den Brom obiecywał, że wyjazd do Gruzji potraktuje poważnie i, mimo problemów zdrowotnych w zespole, nie będzie oszczędzał piłkarzy na kolejne mecze. Na ławce usiadł wprawdzie Mikael Ishak, ale po boisku biegali m.in. dwaj inni strzelcy goli z Poznania - Michał Skóraś i Joao Amaral.
Jedyną bramkę w Batumi, uderzeniem zza pola karnego, zdobył Alan Czerwiński, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie. To było trafienie wyrównujące, bo Dinamo od kilkunastu minut prowadziło po tym, jak obrońcy mistrzów Polski nie upilnowali w polu karnym Mate Wacadze. Więcej Lech już nie zdziałał. Szkoda, bo każde zwycięstwo to punkty rankingowe, które mogą w przyszłości poprawić pozycję Polski.