Po dwunastu latach spędzonych w Niemczech, gdzie osiągnął wszystko, będzie teraz starał się powtórzyć te wyniki w Hiszpanii. Jest profesjonalistą, nie pozostawia przypadkowi niczego, co może mieć wpływ na karierę. To pomaga mu wygrywać i powoduje, że jest odporny na kontuzje. 34 lata w jego przypadku to nie jest wiek zaawansowany.
Czy poradzi sobie w klubie, gdzie filozofia futbolu jest inna niż w Monachium, w innym klimacie, w innym kręgu kulturowym? To nie powinno stanowić problemu. W Bayernie pracował z powodzeniem z Pepem Guardiolą, a w Barcelonie jego trenerem będzie uczeń Guardioli - Xavi. Ale, mając status najlepszego napastnika świata, będzie w jakimś sensie zaczynał od nowa. I jeśli coś mu się nie powiedzie, nie uniknie porównań z innymi piłkarzami, którzy grali na Camp Nou.
W okolicznościach tego transferu jest jednak coś niezbyt miłego. Można odnieść wrażenie, że od kiedy agentem Lewandowskiego został Pini Zahavi, jedyną troską tej pary był nie tyle rozwój sportowy piłkarza (prawdę mówiąc byłoby to już trudne), co dbałość o interesy - wynegocjowanie lepszego kontraktu i sprzedaż, na której zainteresowani zarobią. Piłkarz i jego agent nie różnią się pod tym względem od innych gwiazd. Tyle, że do tej pory Lewandowski wykazywał się taktem i elegancją.
Czytaj więcej
FC Barcelona i Bayern Monachium porozumiały się w sprawie transferu Roberta Lewandowskiego. Do pr...
Trochę się w ostatnich tygodniach zmienił. Chcąc nie chcąc wziął udział w sztuce, której być może sam nie napisał. Jego transfer stał się teatrem. Grał on, jego agent, Bayern i Barcelona. Słabe to było, ale tak dziś wygląda wielki futbol.