Szczepłek: Lewy załatwił interes

Okoliczności transferu z Bayernu do Barcelony odbierają Robertowi Lewandowskiemu sporo uroku, który zyskał nie tylko na boisku.

Publikacja: 17.07.2022 09:49

Szczepłek: Lewy załatwił interes

Foto: AFP

Po dwunastu latach spędzonych w Niemczech, gdzie osiągnął wszystko, będzie teraz starał się powtórzyć te wyniki w Hiszpanii. Jest profesjonalistą, nie pozostawia przypadkowi niczego, co może mieć wpływ na karierę. To pomaga mu wygrywać i powoduje, że jest odporny na kontuzje. 34 lata w jego przypadku to nie jest wiek zaawansowany.

Czy poradzi sobie w klubie, gdzie filozofia futbolu jest inna niż w Monachium, w innym klimacie, w innym kręgu kulturowym? To nie powinno stanowić problemu. W Bayernie pracował z powodzeniem z Pepem Guardiolą, a w Barcelonie jego trenerem będzie uczeń Guardioli - Xavi. Ale, mając status najlepszego napastnika świata, będzie w jakimś sensie zaczynał od nowa. I jeśli coś mu się nie powiedzie, nie uniknie porównań z innymi piłkarzami, którzy grali na Camp Nou.

W okolicznościach tego transferu jest jednak coś niezbyt miłego. Można odnieść wrażenie, że od kiedy agentem Lewandowskiego został Pini Zahavi, jedyną troską tej pary był nie tyle rozwój sportowy piłkarza (prawdę mówiąc byłoby to już trudne), co dbałość o interesy - wynegocjowanie lepszego kontraktu i sprzedaż, na której zainteresowani zarobią. Piłkarz i jego agent nie różnią się pod tym względem od innych gwiazd. Tyle, że do tej pory Lewandowski wykazywał się taktem i elegancją.

Czytaj więcej

Oficjalnie: Barcelona i Bayern porozumiały się w sprawie Lewandowskiego

Trochę się w ostatnich tygodniach zmienił. Chcąc nie chcąc wziął udział w sztuce, której być może sam nie napisał. Jego transfer stał się teatrem. Grał on, jego agent, Bayern i Barcelona. Słabe to było, ale tak dziś wygląda wielki futbol.

Lewandowski mógł zostać jeszcze przez sezon w Monachium, jakoś by się przemordował za te 21 mln euro. Kibice Bayernu nadal by go szanowali, a kiedy za rok, po wypełnieniu kontraktu opuszczałby Bawarię, wspominano by go nie tylko jako wielkiego piłkarza, ale i fajnego Polaka. Powiedział jednak za dużo, na ostatnich treningach stroił fochy i stracił wiele ze swojego uroku.

Kiedy Łukasz Fabiański odchodził ze zdegradowanego Swansea do West Ham United, popłakał się wraz z żegnającymi go kibicami a potem napisał do nich odręczny list, w którym podziękował za wszystko, co dla niego zrobili. Chociaż tak naprawdę to on zrobił więcej dla nich.

Lewandowski dla Bayernu też. Dlatego, choćby dla podtrzymania złudzeń, że wielkie pieniądze nie wykluczają eleganckich zachowań, chciałoby się, żeby tak było zawsze.

Po dwunastu latach spędzonych w Niemczech, gdzie osiągnął wszystko, będzie teraz starał się powtórzyć te wyniki w Hiszpanii. Jest profesjonalistą, nie pozostawia przypadkowi niczego, co może mieć wpływ na karierę. To pomaga mu wygrywać i powoduje, że jest odporny na kontuzje. 34 lata w jego przypadku to nie jest wiek zaawansowany.

Czy poradzi sobie w klubie, gdzie filozofia futbolu jest inna niż w Monachium, w innym klimacie, w innym kręgu kulturowym? To nie powinno stanowić problemu. W Bayernie pracował z powodzeniem z Pepem Guardiolą, a w Barcelonie jego trenerem będzie uczeń Guardioli - Xavi. Ale, mając status najlepszego napastnika świata, będzie w jakimś sensie zaczynał od nowa. I jeśli coś mu się nie powiedzie, nie uniknie porównań z innymi piłkarzami, którzy grali na Camp Nou.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Ligi zagraniczne. Pozostała tylko jedna zagadka. Kto wygra wyścig o mistrzostwo Anglii?
Piłka nożna
Nie żyje znany ukraiński piłkarz i trener. Był wicemistrzem Europy z reprezentacją ZSRR
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Wszyscy chcą zagrać na Wembley
Piłka nożna
W Paryżu strzeliły korki od szampana. PSG znów mistrzem Francji
Piłka nożna
Rosyjskie miliony w Budapeszcie. Gazprom ma zostać sponsorem słynnego węgierskiego klubu
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?