Kibice Lecha Poznań mogą liczyć na atrakcje

Nowy trener mistrza Polski Lecha Poznań, John van den Brom, to wyznawca holenderskiej szkoły ofensywnego futbolu. Nauki pobierał u Rinusa Michelsa i Louisa van Gaala.

Publikacja: 21.06.2022 19:44

John van den Brom jako trener Lecha zadebiutuje 5 lipca w eliminacjach do Ligi Mistrzów

John van den Brom jako trener Lecha zadebiutuje 5 lipca w eliminacjach do Ligi Mistrzów

Foto: Florian SCHROETTER / various sources / AFP) / Austria OUT

U Michelsa na początku lat 90. debiutował w reprezentacji Holandii, ale w naszpikowanej gwiazdami drużynie, która w 1988 roku zdobyła mistrzostwo Europy, nie był w stanie przebić się do wyjściowej jedenastki i rozegrał tylko dwa mecze. Z Van Gaalem świętował zwycięstwo w Lidze Mistrzów (1995), choć finał z Milanem, jak i pozostałe spotkania Ajaksu Amsterdam, oglądał z trybun lub ławki rezerwowych.

Był solidnym, ligowym pomocnikiem, ale chyba już wtedy zrozumiał, że większą karierę zrobi jako trener. Może nie grał na salonach zbyt wiele, ale miał okazję podpatrywać w akcji uznanych fachowców – także Dicka Advocaata czy Leo Beenhakkera, który sprowadził go do tureckiego Istanbulsporu, a potem zabrał ze sobą do Vitesse Arnhem.

Czytaj więcej

Holender John van den Brom trenerem Lecha Poznań

To był sentymentalny powrót, bo Van den Brom w tym klubie stawiał pierwsze piłkarskie kroki i awansował z nim do Eredivisie (holenderska ekstraklasa). Tam też, jeszcze jako zawodnik, zaczął trenować młodzież. Po zakończeniu kariery trafił do akademii Ajaksu, był w niej nawet szefem szkolenia.

Praca w jednej z najlepszych akademii w Europie była cennym doświadczeniem, a patrzenie na rozwój utalentowanych nastolatków zapewne przynosiło satysfakcję, ale Van den Bromowi marzyło się prowadzenie dorosłej drużyny.

Wszędzie, gdzie dostawał szansę, odciskał swoje piętno i nie bał się stawiać na młodych. Z drugoligowym AGOVV Apeldoorn, gdzie jego podopiecznymi był m.in. 20-letni wówczas Dries Mertens (dziś Napoli), zakwalifikował się do baraży o Eredivisie. Z ADO Den Haag osiągnął najlepszy wynik od 35 lat (siódme miejsce i europejskie puchary), choć oberwało mu się za to, że nie zareagował, gdy zawodnicy śpiewali wulgarne piosenki o Ajaksie. Do pucharów wprowadził również Vitesse.

To otworzyło mu drogę do Anderlechtu Bruksela, z którym sięgnął po mistrzostwo Belgii (2013) i awansował do fazy grupowej Champions League. Drugi sezon nie był już jednak tak udany, Van den Brom został zwolniony, a zastąpił go Besnik Hasi, późniejszy niesławny trener Legii.

Van den Brom wrócił do Belgii w 2020 roku i z KRC Genk wywalczył wicemistrzostwo oraz krajowy puchar. To były jego ostatnie sukcesy.

Większość trenerskich przygód kończył po jednym, dwóch sezonach. Tylko w AZ Alkmaar, gdzie został zatrudniony w miejsce Marco van Bastena, utrzymał się na stanowisku przez pięć lat. Nic dziwnego, skoro w lidze zdominowanej przez Ajax, PSV Eindhoven i Feyenoord Rotterdam, potrafił stanąć na podium, a w Lidze Europy wyjść z grupy.

Rzut oka na życiorys Van den Broma może sugerować, że mamy do czynienia z domatorem. Jako piłkarz zanotował tylko jeden zagraniczny epizod (w Turcji), jako trener dopiero w tym roku przyjął propozycję spoza Beneluksu. I już po kilku tygodniach spędzonych w Arabii Saudyjskiej (Al-Taawon) spakował walizki. To był wyjazd zarobkowy, nie odnalazł się w tamtejszych realiach.

Czy poradzi sobie w Polsce? Dyrektor sportowy Lecha Tomasz Rząsa, który przez wiele lat grał w Holandii, przekonuje, że Van den Brom doskonale wpisuje się w filozofię klubu. – Jest komunikatywny, a jako Holender ma we krwi ofensywny i atrakcyjny dla kibiców styl gry. Liczymy na jego doświadczenie, bo musimy sobie poradzić z walką na trzech frontach – przypomina Rząsa.

Czasu na poznawanie zawodników Van den Brom nie ma wiele, ale przekonuje, że to nie problem, bo zdarzało się mu przejmować zespoły w trakcie sezonu. Na ławce Lecha zadebiutuje już 5 lipca – w spotkaniu pierwszej rundy eliminacji Ligi Mistrzów z Karabachem FK. Pierwsze trofeum może zdobyć już cztery dni później – drużyna z Poznania zagra o Superpuchar Polski z Rakowem Częstochowa.

U Michelsa na początku lat 90. debiutował w reprezentacji Holandii, ale w naszpikowanej gwiazdami drużynie, która w 1988 roku zdobyła mistrzostwo Europy, nie był w stanie przebić się do wyjściowej jedenastki i rozegrał tylko dwa mecze. Z Van Gaalem świętował zwycięstwo w Lidze Mistrzów (1995), choć finał z Milanem, jak i pozostałe spotkania Ajaksu Amsterdam, oglądał z trybun lub ławki rezerwowych.

Był solidnym, ligowym pomocnikiem, ale chyba już wtedy zrozumiał, że większą karierę zrobi jako trener. Może nie grał na salonach zbyt wiele, ale miał okazję podpatrywać w akcji uznanych fachowców – także Dicka Advocaata czy Leo Beenhakkera, który sprowadził go do tureckiego Istanbulsporu, a potem zabrał ze sobą do Vitesse Arnhem.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Piłka nożna
Mecz życia na Stadionie Narodowym. Wysoka stawka finału Pucharu Polski
Piłka nożna
Borussia Dortmund skarciła gwiazdy PSG
Piłka nożna
Niemiecka i hiszpańska prasa po Bayern - Real. "Nierozstrzygnięta bitwa w Monachium"
Piłka nożna
Bayern - Real. Cztery gole i cztery minuty, które wstrząsnęły półfinałem Ligi Mistrzów
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił