Często pan pali cygara? W sieci można znaleźć zdjęcie, jak w ten sposób świętuje pan awans do Ekstraklasy...
Takie sytuacje mogę policzyć na palcach jednej ręki. Jeśli to nie był pierwszy raz, to co najwyżej drugi w życiu, jednak okazja była szczególna. Wszyscy w Kielcach się cieszyli. Mnóstwo ludzi podchodziło, żeby mi pogratulować, ktoś chciał zdjęcie. Dotarcie do zawodników zajęło mi dużo czasu, ale to było przede wszystkim ich święto. Po awansie wielu z nich automatycznie przedłużyły się kontrakty, więc walczyli też o swoją przyszłość. Ja już mam swoje lata i nie będę skakał jak młodzieniaszek, chociaż dałbym radę. Poczułem ulgę, bo wiem, jakie były oczekiwania i jaka odpowiedzialność na mnie ciążyła. Przyszedłem do Kielc po to, żeby wywalczyć awans. A dziś już myślę o przygotowaniach do nowego sezonu.