Liga Mistrzów: Gdy futbol bywa sztuką

W półfinałach znów będzie angielsko-hiszpańska bitwa. W grze pozostali trzej faworyci – Real, Liverpool i Manchester City, oraz rewelacyjny Villarreal.

Publikacja: 14.04.2022 20:16

Awantura po meczu Atletico – Manchester City. Ciąg dalszy nastąpił poza boiskiem

Awantura po meczu Atletico – Manchester City. Ciąg dalszy nastąpił poza boiskiem

Foto: OSCAR DEL POZO / AFP

Dwa lata temu, w pierwszym pandemicznym sezonie, drużyny z Anglii i Hiszpanii poniosły klęskę. W półfinałach zagrały Paris Saint-Germain, Bayern, Olympique Lyon i RB Lipsk. Dziś zespoły z Premier League i Primera Division ponownie bawią się we własnym towarzystwie.

W ostatniej dekadzie mieliśmy dwa finały hiszpańskie i dwa angielskie, o trofeum walczyły ze sobą też Real i Liverpool. Powtórka sprzed czterech lat jest bardzo prawdopodobna, choć żaden scenariusz nie będzie zaskoczeniem. Nawet historyczny awans Villarrealu, który wyrzucił już za burtę Juventus i Bayern.

Asterix i Obelix

– Nie jesteśmy tu, by ludzie mogli powiedzieć, jacy jesteśmy fajni albo że pochodzimy z wioski takiej jak ta Asterixa i Obelixa. Mamy silny zespół i większe ambicje – zapowiada trener Villarrealu Unai Emery.

Pod wodzą Baska drużyna z 50-tysięcznego miasteczka pod Walencją nie poniosła jeszcze porażki w fazie pucharowej europejskich rozgrywek. Przed rokiem, w finale Ligi Europy, pokonała w Gdańsku Manchester United po zaciętej rywalizacji zakończonej dopiero w jedenastej serii rzutów karnych. To dzięki temu Villarreal zyskał przepustkę do Champions League, bo na krajowym podwórku zajął siódme miejsce.

Rodzinny klub budowany od ponad dwóch dekad przez hiszpańskiego miliardera Fernando Roiga, właściciela firmy ceramicznej Pamesa, nie pierwszy raz zadziwił świat. Do półfinału Ligi Mistrzów dotarł już w 2006 roku. Wówczas przegrał z Arsenalem, ale gdyby w ostatnich minutach rewanżu Juan Roman Riquelme wykorzystał jedenastkę i doprowadził do dogrywki, może Villarreal nie musiałby tak długo czekać na trofeum.

Kolejne lata były dla klubu huśtawką nastrojów. W 2008 roku świętował wicemistrzostwo Hiszpanii, a trzy sezony później awans do półfinału Ligi Europy. Potem przyszedł jednak spadek do drugiej ligi i nagła śmierć trenera Manolo Preciado, który dopiero co podpisał kontrakt.

Villarreal szybko jednak wrócił na salony, a w 2016 roku znów bił się o finał Ligi Europy. Po zwycięstwie 1:0 nad Liverpoolem w rewanżu na Anfield przegrał 0:3. Teraz jest okazja do rewanżu.

– Eliminując Bayern, zaszokowaliśmy Europę – mówi Etienne Capoue. Francuski pomocnik to jeden z tych zawodników, którzy nie zrobili kariery w Anglii. Na Wyspach nie poradził też sobie trener Emery, zwolniony po półtora roku z Arsenalu. Ludzi, którzy będą chcieli coś udowodnić w dwumeczu z Liverpoolem, nie zabraknie.

Żółta Łódź Podwodna zatopiła Bayern, oddając w Monachium tylko jeden celny strzał w samej końcówce. – Byłem pod wrażeniem ich gry, sposobu, w jaki odpierali ataki. Emery to doświadczony trener, król pucharów. Wykonał niesamowitą pracę – chwali kolegę po fachu Juergen Klopp.

Trener Liverpoolu w rewanżu z Benfiką oszczędzał swoich gwiazdorów. Po zwycięstwie 3:1 w Lizbonie mógł sobie na to pozwolić. Już w sobotę czeka ich drugie w ciągu tygodnia spotkanie z Manchesterem City, tym razem na Wembley w półfinale Pucharu Anglii (16.30, Eleven Sports 2). Obie drużyny walczą także o tytuł i w dodatku mogą się zmierzyć w finale Ligi Mistrzów.

Rzut butem

To byłby już trzeci finał Liverpoolu w ostatnich czterech latach. Najpierw była porażka z Realem w Kijowie, ale rok później ekipa Kloppa pokonała w Madrycie Tottenham. Na tym samym stadionie Wanda Metropolitano, na którym w środę męki przeżywali piłkarze Pepa Guardioli.

Mecz City z Atletico skończył się wielką awanturą, która z murawy przeniosła się do tunelu. Zapalnikiem była czerwona kartka dla Felipe za faul na Philu Fodenie. Doszło do przepychanek i gorącej wymiany zdań, obrońca gospodarzy Sime Vrsaljko rzucił butem w stronę rywali, a potem próbował ich opluć. Potrzebna była interwencja policji.

Uwielbiające ofensywną grę City udowodniło, że potrafi też cierpieć. Nagrodą będzie kolejna okazja zdobycia najważniejszego klubowego trofeum. By drugi raz z rzędu awansować do finału, trzeba będzie pokonać Real.

– To królowie Champions League. Jeśli zagramy tak jak w drugiej połowie z Atletico, nie mamy szans, jeśli tak jak w pierwszej, to jak najbardziej – twierdzi Guardiola.

Istotne jest, czy wystąpić będzie mógł kontuzjowany reżyser gry Kevin De Bruyne. Dla City Belg jest tym, kim dla Realu Luka Modrić. Asysta chorwackiego pomocnika przy bramce Rodrygo podaniem zewnętrzną częścią stopy potwierdziła, że Modrić to piłkarz genialny. – Ta asysta powinna zostać wystawiona w muzeum. To nie futbol, to sztuka – napisał znany włoski dziennikarz Fabrizio Romano.

Modrić (36 lat) do spółki z 34-letnim Karimem Benzemą, który w dwumeczu z Chelsea strzelił cztery gole (a wcześniej jeszcze hat tricka PSG), pokazują, że piłkarski geniusz nie musi ginąć z wiekiem.

PÓŁFINAŁY

26 kwietnia

Manchester City – Real Madryt

Rewanż 4 maja

27 kwietnia

Liverpool – Villarreal

Piłka nożna
Bundesliga. Hit w Leverkusen na remis, Bayern krok bliżej odzyskania tytułu
Piłka nożna
W Korei Północnej reżim zakazuje transmisji meczów trzech klubów Premier League
Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Harry Kane poszedł w ślady Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Manchester City - Real Madryt. Widowisko w Lidze Mistrzów, Vinicius Junior ukradł wieczór