W 65. minucie przy wyprowadzaniu piłki szkocki obrońca się poślizgnął, piłkę zabrał mu Sebastian Szymański, podał do Piątka, który celnie strzelił, tyle, że piłkę z linii wybił Billy Gilmour. Dwie minuty wcześniej ładną akcję skrzydłem przeprowadził Matty Cash, tuż po przerwie, po podaniu Jakuba Modera obok bramki strzelił Piątek. I to było z naszej strony wszystko.
Szkoci wbili nam bramkę po rzucie wolnym spod linii autowej. Piłkę podawał John McGinn, stoper Kieran Tierney wpadł w pole karne między Jana Bednarka a Krystiana Bielika i strzelił celnie głową.
Mecz stanowił tylko próbę przed najważniejszym sprawdzianem, we wtorek na Stadionie Śląskim, ze Szwecją. Kto wygra ten pojedzie na mistrzostwa świata.
Czytaj więcej
Towarzyski mecz ze Szkocją to dla Polaków próba generalna przed walką o mundial. Czesław Michniew...
Żeby wygrać, trzeba strzelać. W Glasgow Polacy nie tylko nie strzelali, ale nawet nie potrafili stworzyć po temu okazji. Trudno mówić o grze zespołowej, jeśli nie ma podań przybliżających do bramki, ani nie widać sposobów na wyprowadzenie przeciwnika w pole.