Santos ulepił drużynę mistrzów Europy

Fernando Santos ulepił drużynę mistrzów Europy, korzystając z greckiego wzorca. Nie zachwycił, ale wygrał.

Aktualizacja: 11.07.2016 21:35 Publikacja: 11.07.2016 19:43

Fernando Santos w chwili życiowego triumfu

Fernando Santos w chwili życiowego triumfu

Foto: AFP

Nie ma lepszych referencji w świecie trenerów piłkarskich ostatnimi czasy, niż zostać zwolnionym z posady selekcjonera reprezentacji Grecji.

Dwóm największym bohaterom tego sezonu federacja spod Akropolu podziękowała. Claudio Ranieri został zwolniony, gdy zespół przez niego prowadzony przegrał z Wyspami Owczymi. Greccy działacze nie byli w stanie przełknąć tak gorzkiej pigułki i Włoch wylądował na bruku. Szybko został jednak zatrudniony przez Leicester City. Jego szansę na zdobycie tytułu bukmacherzy oceniali jako 5000:1, a jednak to Leicester zostało mistrzem Anglii.

Ranieri reprezentację Grecji przejął latem 2014 roku. Tuż po mistrzostwach świata w Brazylii, gdzie drużyna awansowała – po raz pierwszy w historii – do fazy pucharowej, ale musiała uznać w rzutach karnych wyższość Kostaryki – Latynosi zostali później największą rewelacją turnieju, w Grecji zwyciężył jednak pogląd, że powodów do chluby nie ma. Trenera nie obronił fakt, że mundial to była już druga wielka impreza, do której nie tylko z przeciętną Grecją awansował, ale podczas której jego zespół wyszedł z grupy.

Dobry ojciec

W trakcie Euro 2012 na własnej skórze przekonaliśmy się, jak niewygodnie gra się z Grekami. Mimo że w meczu otwarcia Polska Franciszka Smudy prowadziła 1:0 i grała w przewadze jednego zawodnika, Grecy nie poddali się i wywalczyli punkt. Z naszej grupy miały wyjść Polska i Rosja, wyszły Czechy i Grecja. Latem 2014 roku uznano jednak, że misja Fernando Santosa się skończyła, i nie przedłużono z nim umowy.

– Jak chciałbym zostać zapamiętany? Jako dobry ojciec, dobry syn, dobry mąż i dobry przyjaciel – odpowiadał Santos na pytanie dziennikarzy w trakcie Euro 2016, tuż przed półfinałem przeciwko Walii. Gdy reporterzy dopytywali, co z futbolem, musieli być bardzo rozczarowani, gdy uzupełnił swoją wypowiedź: – Futbol nie znaczy nic w porównaniu z takimi sprawami, jak ojcostwo czy przyjaźń. Nic. Zero.

A jednak Fernando Santos zostanie zapamiętany jako człowiek, który poprowadził najbardziej przeciętną reprezentację Portugalii od lat do mistrzostwa Europy. Tytułu w wielkiej piłkarskiej imprezie nie zdobyło nawet pokolenie, którego liderem była Czarna Perła z Mozambiku – Eusebio. Portugalia była rewelacją mundialu w 1966 roku, w półfinale przegrała 1:2 z gospodarzem i późniejszym mistrzem świata Anglią. Dziewięć goli Eusebio wystarczyło do brązowego medalu.

Pucharu w dorosłej piłce nie zdobyli też dwukrotni młodzieżowi czempioni globu. Luis Figo, Rui Costa, Nuno Gomes, Fernando Couto – talentu w tamtym zespole było wielokrotnie więcej niż w drużynie, którą do Francji zabrał Santos. Szczególnie że brazylijski szkoleniowiec Luiz Felipe Scolari, który poprowadził Canarinhos do mistrzostwa świata, do doświadczonych przedstawicieli „złotego pokolenia" dorzucił zawodników pokroju Ricardo Carvalho, Deco, a przede wszystkim najbardziej utalentowanego z młodych, 19-letniego wówczas Cristiano Ronaldo.

Euro 2004 organizowane w Portugalii miało przynieść pierwsze trofeum. W finale jednak lepsza okazała się Grecja, co było jedną z największych niespodzianek w historii mistrzostw Europy – jeśli nie największą.

Portugalia ze Scolarim na ławce i Figo oraz Ronaldo w składzie dwa lata później zajęła czwarte miejsce na MŚ w Niemczech. W 2012 roku był jeszcze półfinał Euro – już z Paulo Bento w roli szkoleniowca – i porażka z Hiszpanią.

Inżynier z Lizbony

Do złota poprowadził w końcu Portugalczyków inżynier Santos. Urodził się w 1954 roku w Lizbonie. Jest wychowankiem Benfiki, ale nigdy nie zagrał meczu w pierwszym zespole wielkiego klubu z Lizbony. Był solidnym ligowym obrońcą, występował w Estoril i Maritimo, z którymi zajmował miejsce w środku tabeli ligi portugalskiej, a potem balansował między pierwszą a drugą ligą. Nigdy nie wystąpił w reprezentacji kraju. Dbał więc nie tylko o futbol – łączył występy w Maritimo ze studiowaniem na politechnice w Lizbonie i w 1977 roku uzyskał tytuł inżyniera na wydziale elektroniki i telekomunikacji.

Jego nominacja na stanowisko selekcjonera Grecji nie wzięła się z przypadku. Po sukcesach jako trener w Portugalii Santos prowadził najsłynniejsze greckie kluby – Olympiakos, Panathinaikos i AEK, z którym trzykrotnie z rzędu zdobywał mistrzostwo. Reprezentację przejął po największym greckim bohaterze od czasów Achillesa i Prometeusza, czyli Otto Rehhagelu, który poprowadził drużynę do tytułu w 2004 roku.

I Santos wiele się od Niemca nauczył. Grecja pod jego dowództwem dalej była drużyną cyniczną, nastawioną na obronę, potrafiącą ryzykować, ale tylko w sztywnych ramach rozsądku. Według zasady, że ryzyko nie równa się szaleństwu. W ataku zawsze uczestniczyło mniej zawodników niż w obronie.

Gdy Santos obejmował drużynę Portugalii, wielu kibiców i ekspertów kręciło nosem. Nie chcieli, by reprezentacja kraju, który dał światu takich wirtuozów, jak Ronaldo, Figo, Eusebio, Rui Costa, Ricardo Quaresma czy Paulo Sousa, chowała za podwójną gardą, liczyła na błąd rywala i zamiast atakować z polotem i finezją, cierpliwie czekała na ten jeden moment.

Drużyna wszystkim

Santos nigdy nie ukrywał, jaki styl jest mu najbliższy. Gdy eksperci zżymali się na futbol prezentowany przez Portugalię, odpowiadał, uśmiechając się od ucha do ucha: – Niezasłużone zwycięstwo w finale? Nie miałbym nic przeciwko temu, by tak się dla nas skończyło Euro. W rozgrywkach grupowych jego drużyna zremisowała wszystkie mecze, zajęła trzecie miejsce i fakt, że znalazła się w 1/8 finału, zawdzięcza wyłącznie reformie rozgrywek i powiększeniu turnieju. A gdyby nie gol strzelony przez Islandię w 94. minucie meczu z Austrią, nawet reforma by nie pomogła.

W fazie pucharowej były kolejne remisy w podstawowym czasie gry – z Chorwacją (gol Quaresmy w dogrywce), z Polską (o awansie zadecydował jeden źle uderzony rzut karny), w półfinale przyszło jedyne zwycięstwo w całym turnieju (w 90 minutach), gdy zespół Santosa po golach Ronaldo i Naniego pokonał Walię 2:0. W końcu finał i bramka w dogrywce Edera, który wcześniej na Euro zagrał siedem minut przeciwko Islandii i sześć przeciw Austrii.

Historia triumfu Portugalii i Fernando Santosa jest tak naprawdę przypomnieniem, że futbol to sport zespołowy. Gdy Santos zaczynał pracę z drużyną Grecji, na pierwszej konferencji prasowej powiedział: – Messi nie ma greckiego obywatelstwa, ale gdyby miał, oczywiście znalazłby się w wyjściowym składzie. Mimo że z taktycznego punktu widzenia wiele by nam nie pomógł.

Kilka lat później znalazł miejsce dla Cristiano Ronaldo, ale narzekania na gwiazdora Realu na początku turnieju brały się właśnie stąd, że zespół nie był pod niego ustawiony, że Ronaldo był częścią drużyny, a nie jej jądrem. I chociaż dziennikarze uparcie pisali, że Portugalia to Ronaldo, okazało się, że byli w błędzie.

Zwyciężyła drużyna, która grała brzydko i nie potrafiła rozbudzić miłości neutralnych kibiców. Niezasłużone zwycięstwo w turnieju? Inżynier Santos nie zgłasza zastrzeżeń.

Nie ma lepszych referencji w świecie trenerów piłkarskich ostatnimi czasy, niż zostać zwolnionym z posady selekcjonera reprezentacji Grecji.

Dwóm największym bohaterom tego sezonu federacja spod Akropolu podziękowała. Claudio Ranieri został zwolniony, gdy zespół przez niego prowadzony przegrał z Wyspami Owczymi. Greccy działacze nie byli w stanie przełknąć tak gorzkiej pigułki i Włoch wylądował na bruku. Szybko został jednak zatrudniony przez Leicester City. Jego szansę na zdobycie tytułu bukmacherzy oceniali jako 5000:1, a jednak to Leicester zostało mistrzem Anglii.

Pozostało 92% artykułu
Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Eliminacje mistrzostw świata. Kiedy i z kim zagra reprezentacja Polski?
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?
Piłka nożna
Guardiola szuka leku na kryzys Manchesteru City
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce