Reklama
Rozwiń

Puchary to nie udręka

Zagłębie Lubin w drugiej rundzie kwalifikacji zagra dziś na wyjeździe z Partizanem Belgrad, Piast Gliwice spotka się u siebie z IFK Goeteborg.

Publikacja: 13.07.2016 20:08

Puchary to nie udręka

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Partizan to jeden z najbardziej utytułowanych klubów z byłej Jugosławii. Od 2007 roku tylko dwa razy nie zdobył mistrzostwa Serbii.

W ubiegłym sezonie nie był jednak w stanie nawiązać walki z Crveną Zvezdą (aż 28 punktów straty), tytuł trafił w ręce odwiecznego rywala, a znani nie tylko z żywiołowego dopingu kibice na oczach kamer pobili w biały dzień dyrektora sportowego, jego kierowcę i ochroniarza.

Jak ciężko gra się na Bałkanach, Zagłębie przekonało się już w pierwszej rundzie, ulegając w Sofii Slavii (0:1). Gdyby nie trzy gole strzelone w rewanżu, drużyna Piotra Stokowca podzieliłaby los Cracovii, która już w pierwszej rundzie poniosła dwie porażki ze Shkendiją Tetowo (Macedonia). – Nie po to walczyliśmy o jak najwyższe miejsce w ekstraklasie, by teraz narzekać. Gra w pucharach nie jest dla nas udręką – zapewnia Stokowiec.

Partizan letnie zgrupowanie zorganizował nad polskim morzem (w Gniewinie), a w jednym ze sparingów pokonał 3:0 Lechię Gdańsk.

IFK Goeteborg, z którym zmierzy się Piast, doświadczenie w europejskich pucharach ma nawet większe niż Partizan. W latach 80., dwa razy zdobył Puchar UEFA. Do historii polskiego futbolu przeszedł przegrany przez Szwedów przed dwoma dekadami bój z Legią o awans do LM. Rok temu w tej samej rundzie LE piłkarze IFK wyeliminowali Śląsk Wrocław. Na ich korzyść działa fakt, że w Szwecji gra się systemem wiosna–jesień. Dodatkową motywacją będzie to, że w przyszłym roku finał zostanie rozegrany w Solnej.

– To oni są faworytem. A my jak zawsze będziemy walczyć. Chcemy uzyskać jak najlepszy wynik przed rewanżem (mecz w Goeteborgu za tydzień – przyp. red.) – mówi trener Piasta Radoslav Latal.

Partizan to jeden z najbardziej utytułowanych klubów z byłej Jugosławii. Od 2007 roku tylko dwa razy nie zdobył mistrzostwa Serbii.

W ubiegłym sezonie nie był jednak w stanie nawiązać walki z Crveną Zvezdą (aż 28 punktów straty), tytuł trafił w ręce odwiecznego rywala, a znani nie tylko z żywiołowego dopingu kibice na oczach kamer pobili w biały dzień dyrektora sportowego, jego kierowcę i ochroniarza.

Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Jagiellonia Białystok poznała rywala. Legia już go ograła
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku