Wyjazd do Lizbony, gdzie oczekuje już Sporting, nie wywołuje oczywiście takiej gorączki jak spotkania z Borussią Dortmund czy Realem Madryt. Wicemistrz Portugalii był wszak losowany z trzeciego koszyka i chociaż oczywiście to znana w całej Europie firma, to jednak kibice nie wymawiają tej nazwy z wypiekami na twarzy.
A jednak klub ze stolicy – który od kilku dobrych lat prowadzi wzmożoną kampanię informacyjną, by nie nazywać go jak się utarło „Sportingiem Lizbona", gdyż pełna nazwa brzmi Sporting Clube de Portugal – to nie jest łatwy i przyjemny rywal, szczególnie dla desperacko próbującej wygrzebać się z kryzysu Legii.