– Pokażcie, że jesteście mężczyznami, a nie chłopcami – zaapelował do swoich zawodników Jose Mourinho po niedzielnej porażce 0:4 z Chelsea.
Problem w tym, że część piłkarzy United – jak pisze dziennik „Times" – straciła zaufanie do Portugalczyka. Są zaskoczeni i rozczarowani jego podejściem do obowiązków, nie podoba im się, że rola trenera ogranicza się do przemowy i wydawania poleceń, a zajęcia prowadzi zwykle jego asystent Rui Faria. Bywa, że Mourinho w ogóle nie jest zainteresowany oglądaniem swojego zespołu i zamyka się w gabinecie.
Ten brak kontaktu z drużyną miał być jedną z przyczyn klęski Czerwonych Diabłów w Londynie, ma też być wytłumaczeniem słabych wyników jedenastki, której ambicją było odzyskanie tytułu mistrzowskiego.
Od końca sierpnia United wygrali zaledwie jeden z sześciu ligowych meczów, zajmują w tabeli siódme miejsce i tylko dzięki kryzysowi, jaki w ostatnich tygodniach dopadł niespodziewanie City, tracą do sąsiadów jedynie 6 pkt.
Maszyna Pepa Guardioli zacięła się równo miesiąc temu. Z pozoru niewinny remis z Celtikiem w Glasgow zapoczątkował serię pięciu spotkań bez zwycięstwa. Jeśli wierzyć angielskim tabloidom, brak wygranej z Southampton (1:1) doprowadził trenera do furii. Przez godzinę trzymał piłkarzy w szatni, a gdy już przyszedł na konferencję, na pytanie, co się działo za zamkniętymi drzwiami, odpowiedział z ironią: „Piliśmy coca-colę i czerwone wino".