Świat futbolu poszedł na wojnę z koronawirusem, ale już dziś widać, jak nierówna jest to walka. Piłkarze wrócili na boiska, ale mecze przy pustych trybunach albo z ograniczoną liczbą kibiców przypominają sparingi, puszczony z taśmy doping w trakcie transmisji tylko pogłębia tęsknotę za żywiołowymi reakcjami publiczności, a księgowi z przerażeniem patrzą na rosnące z każdym miesiącem straty.
Łączny dochód czołowej dwudziestki klubów wyniósł 8,2 mld. To spadek o 12 proc. w porównaniu z sezonem 2018/2019 (9,3 mld). Złożyło się na niego odroczenie wypłat za prawa telewizyjne (aż 937 mln mniej) i odcięcie od wpływów z tzw. dni meczowych (spadek o 257 mln), czyli ze sprzedaży biletów, klubowych koszulek, pamiątek czy gadżetów.