Kiedy Liverpool pokonał w sylwestrowy wieczór Manchester City po szybkiej bramce Georginio Wijnalduma, żaden z kibiców na Anfield nie spodziewał się, że w nowym roku zespół wpadnie w takie turbulencje.
Porażka w Premier League ze Swansea, odpadnięcie z Pucharu Ligi i Pucharu Anglii (1:2 z Wolverhampton) – ostatnie dziesięć dni obnażyło słabości do niedawna jednego z kandydatów do tytułu. Klopp pierwszy raz od przyjazdu na Wyspy znalazł się w tak trudnej sytuacji. Jeśli Liverpool przegra we wtorek z Chelsea, pożegna się również z marzeniami o mistrzostwie (strata do lidera z Londynu będzie wynosić wówczas aż 13 punktów).