W XXI wieku żadnej polskiej drużynie nie udało się po zimowej przerwie przejść rundy w europejskich pucharach. Legia się nie wyłamała, choć pierwsza połowa dawała nadzieję, że przy odrobinie szczęścia ta zła seria wreszcie dobiegnie końca.
Przewaga Ajaxu była widoczna od początku, zejścia Amina Younesa i Bertranda Traore ze skrzydeł do środka wzbudzały alarm w obronie mistrzów Polski. Po jednej z takich akcji Hakim Ziyech trafił w słupek. Legia szukała okazji do kontr i wykorzystania szybkości Michała Kucharczyka, zastępującego w ataku bezproduktywnego Tomasa Necida.
Tydzień temu Kucharczyk do spółki z Guilherme rozruszali ofensywę warszawian. W Amsterdamie obaj wyszli już w podstawowym składzie (Brazylijczyk w miejsce zawieszonego za kartki Miroslava Radovicia) i tuż przed końcem pierwszej połowy przeprowadzili akcję, która niespodziewanie mogła dać mistrzom Polski prowadzenie. Kucharczyk dośrodkował w pole karne, ale Vadisa Odjidję-Ofoe uprzedził wślizgiem Jairo Riedewald.
„Ten Ajax to takie fajne dzieciaki, utalentowane, ale absolutnie do ogrania” – napisał w przerwie prezes PZPN Zbigniew Boniek.
Te fajne dzieciaki skarciły jednak Legię chwilę po powrocie na boisko. Ładną akcję gospodarzy zakończył strzałem Younes, Arkadiusz Malarz odbił piłkę w bok, ale wprost pod nogi Nicka Viergevera. Obrońca Ajaxu nie miał kłopotów z pokonaniem polskiego bramkarza. – Zrobiłem to, co mogłem. Nie popełniłem błędu – mówił przed kamerami TVP Malarz, który później w kilku sytuacjach ratował Legię.