Piłkarska LE: Legii pożegnanie z Europą

Mistrz Polski przegrał w Amsterdamie 0:1 i odpadł z Ligi Europejskiej. O awansie Ajaxu do 1/8 finału zadecydował gol obrońcy Nicka Viergevera.

Aktualizacja: 24.02.2017 05:54 Publikacja: 23.02.2017 20:46

Arkadiusz Malarz

Arkadiusz Malarz

Foto: PAP/ Bartłomiej Zborowski

W XXI wieku żadnej polskiej drużynie nie udało się po zimowej przerwie przejść rundy w europejskich pucharach. Legia się nie wyłamała, choć pierwsza połowa dawała nadzieję, że przy odrobinie szczęścia ta zła seria wreszcie dobiegnie końca.

Przewaga Ajaxu była widoczna od początku, zejścia Amina Younesa i Bertranda Traore ze skrzydeł do środka wzbudzały alarm w obronie mistrzów Polski. Po jednej z takich akcji Hakim Ziyech trafił w słupek. Legia szukała okazji do kontr i wykorzystania szybkości Michała Kucharczyka, zastępującego w ataku bezproduktywnego Tomasa Necida.

Tydzień temu Kucharczyk do spółki z Guilherme rozruszali ofensywę warszawian. W Amsterdamie obaj wyszli już w podstawowym składzie (Brazylijczyk w miejsce zawieszonego za kartki Miroslava Radovicia) i tuż przed końcem pierwszej połowy przeprowadzili akcję, która niespodziewanie mogła dać mistrzom Polski prowadzenie. Kucharczyk dośrodkował w pole karne, ale Vadisa Odjidję-Ofoe uprzedził wślizgiem Jairo Riedewald.

„Ten Ajax to takie fajne dzieciaki, utalentowane, ale absolutnie do ogrania” – napisał w przerwie prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Te fajne dzieciaki skarciły jednak Legię chwilę po powrocie na boisko. Ładną akcję gospodarzy zakończył strzałem Younes, Arkadiusz Malarz odbił piłkę w bok, ale wprost pod nogi Nicka Viergevera. Obrońca Ajaxu nie miał kłopotów z pokonaniem polskiego bramkarza. – Zrobiłem to, co mogłem. Nie popełniłem błędu – mówił przed kamerami TVP Malarz, który później w kilku sytuacjach ratował Legię.

W tym momencie stało się jasne, że dogrywka ani karne potrzebne nie będą. Trener Ajaxu Peter Bosz takiego scenariusza nie brał pod uwagę. Przekonywał, że jego zawodnicy nie ćwiczyli jedenastek, bo chcą zapewnić sobie awans po 90 minutach. Gol wyraźnie dodał im skrzydeł, dążyli do zdobycia drugiej bramki. Próbował Traore, próbował Kasper Dolberg, próbował Ziyech. Bez efektów.

Legia musiała zaryzykować, Jacek Magiera rzucił wszystkie siły na boisko. Weszli Thibault Moulin („Nie zabrałem go po to, by tylko przeleciał się samolotem” – zapowiadał trener mistrzów Polski), weszli Necid i Daniel Chima Chukwu. Moulin i Necid w doliczonym czasie mieli dwie piłki meczowe. 

– Zabrakło trochę szczęścia. Jest niedosyt, ale cieszę się z tego, co osiągnęliśmy – ocenił Kucharczyk w rozmowie z TVP. Legia walczyła do końca, ale Ajax okazał się za mocny. Do Warszawy wraca jednak z podniesioną głową. – Pokazaliśmy, że polską drużynę stać na dobrą grę w Europie – podkreślał Magiera.

W XXI wieku żadnej polskiej drużynie nie udało się po zimowej przerwie przejść rundy w europejskich pucharach. Legia się nie wyłamała, choć pierwsza połowa dawała nadzieję, że przy odrobinie szczęścia ta zła seria wreszcie dobiegnie końca.

Przewaga Ajaxu była widoczna od początku, zejścia Amina Younesa i Bertranda Traore ze skrzydeł do środka wzbudzały alarm w obronie mistrzów Polski. Po jednej z takich akcji Hakim Ziyech trafił w słupek. Legia szukała okazji do kontr i wykorzystania szybkości Michała Kucharczyka, zastępującego w ataku bezproduktywnego Tomasa Necida.

Piłka nożna
Bałagan po katalońsku. Zamieszanie z rejestracją zawodników i żądania głowy prezesa Laporty
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Piłka nożna
Floriani Mussolini. Piłkarz z prowokującym nazwiskiem
Piłka nożna
Rok 2025 w piłce. Wydarzenia, którymi będziemy żyli w najbliższych miesiącach
Piłka nożna
Gdzie zagra Cristiano Ronaldo? Wkrótce kończy mu się kontrakt
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Piłka nożna
Marcin Animucki: Pieniędzy będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay