Piłkarze Paris Saint-Germain rozgrywają mecze towarzyskie i trenują w USA, a Grzegorz Krychowiak codziennie jeździ 19 km od centrum Paryża do Camp des Loges, gdzie na przedmieściach stolicy Francji znajduje się ośrodek treningowy PSG. Gdy jego koledzy w środę rozpoczną rywalizację w turnieju International Champions Cup i na stadionie w Detroit zmierzą się z Romą, a później z Tottenhamem i Juventusem, Krychowiak będzie indywidualnie trenował z fachowcem przygotowania fizycznego. Brak miejsca dla Polaka w samolocie odlatującym do Stanów świadczy, że jego pozycja w Paryżu jest bardzo słaba.
Szkoleniowiec PSG Unai Emery nie wziął do USA także Hatema Ben Arfy, a trzeci, któremu nie udało się wkomponować do zespołu, Jese Rodriguez, już wrócił do Realu Madryt, z którego był tylko wypożyczony. Jeszcze niedawno wydawało się, że latem także Krychowiak będzie dla PSG tylko wspomnieniem.
A jednak jeden z kluczowych zawodników Adama Nawałki podjął decyzję, że zostanie w Paryżu i będzie próbował wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Co o jego pomyśle sądzą szefowie oraz sztab szkoleniowy wicemistrza Francji, pokazuje wybór kadry na tournée po USA.
– Oczywiście fakt, że Grzegorz nie gra, jest problemem. Przede wszystkim dla niego samego. Ale dla nas jako reprezentacji Polski także, bo zdrowy Krychowiak i w dobrej formie jest bardzo ważnym zawodnikiem kadry – mówi prezes PZPN Zbigniew Boniek. – Ale z tego powodu, że Grzegorz nie pojechał na obóz do Stanów, nie robiłbym wielkiego zagadnienia. Bardzo możliwy jest przecież scenariusz, że właśnie w tej chwili dogaduje się z innym klubem i niedługo wydarzy się jakiś transfer.
Ostatnio „Przegląd Sportowy" informował, że Krychowiakiem zainteresował się sam Diego Simeone i Polak miałby trafić do Atletico Madryt. Byłoby to o tyle skomplikowane, że finalista Ligi Mistrzów do stycznia przyszłego roku ma zakaz transferowy nałożony przez FIFA.