Portugalczyk zaprezentował się jak wzorowy pracownik korporacji. Mówił dużo – konferencja prasowa trwała ponad 40 minut, choć tłumaczenie było symultaniczne – żeby nie powiedzieć prawie nic. Wytrenowany w rzucaniu okrągłych zdań zdradził o sobie jedną nową prawdę: do jego ulubionych słów należy przymiotnik „kognitywny". Użył go kilka razy.
– Mam plan na wyjściowy skład – zapewnia selekcjoner polskiej reprezentacji i jednocześnie tłumaczy, że jego sztab obserwuje obecnie 45–50 zawodników. To spis kandydatów do wyjazdu na Euro 2020, ale niewykluczone, że ktoś zdoła na nią wskoczyć w ostatniej chwili.
Sousa skreślił z poprzedniej, szerokiej listy kadrowiczów ośmiu zawodników. Niespodzianka to pominięcie Bartosza Kapustki, czyli lidera Legii Warszawa. Portugalczyk pokazał jednak, że śledzi ligowe mecze, skoro powołał 17-letniego Kacpra Kozłowskiego i 22-letniego Sebastiana Kowalczyka. Dzięki temu Pogoń Szczecin jest jedynynym polskim klubem, który na zgrupowanie wyśle dwóch kadrowiczów.
– Mają przed sobą dobre perspektywy. Chcemy dać im możliwość zrozumienia poziomu gry oraz intensywności pracy wymaganej na takim poziomie – mówi Sousa. To powołania na kredyt. Obaj szczecinianie szansy występu mogą wypatrywać raczej tylko przy okazji meczu z Andorą w Warszawie.
Polacy wiosną rozegrają 30 proc. eliminacji do mundialu. Awans wywalczy zwycięzca grupy, drugą drużynę czekają baraże. Walkę o bilety do Kataru piłkarze Sousy zaczną od wyjazdowego starcia z Węgrami (25 marca), trzy dni później stawią czoła Andorze, a kampanię zamknie wizyta na Wembley i spotkanie z Anglikami (31 marca).