Rzeczpospolita: Portugalczycy i Włosi będą pierwszymi rywalami Polaków w Lidze Narodów UEFA – nowych rozgrywkach piłkarskich. Czy w napiętym terminarzu europejskiej piłki jest miejsce na kolejne zmagania reprezentacji?
Andrzej Strejlau: Te rozgrywki po prostu zastąpią spotkania towarzyskie. I to dobry krok UEFA, bo powinien pobudzić europejską piłkę. Mecze towarzyskie nie cieszyły się dużą sympatią ani trenerów, ani zawodników, ani nawet kibiców. Trenerzy raczej oszczędzali swoje gwiazdy, bo były to mecze bez stawki. Piłkarze natomiast bardzo często tłumaczyli, że nie mogą zagrać w takim spotkaniu ze względu na kontuzje czy przemęczenie. Z kolei kibice coraz częściej przychodzili na takie mecze raczej z przyzwyczajenia niż ze względu na emocje piłkarskie. Teraz czekają nas awanse i spadki, będzie to gra w najsilniejszych składach o to, by nie stracić szansy na pierwsze miejsce w dywizji.
Ale czy to nie jest po prostu pomysł na wyciągnięcie z piłki jeszcze większych pieniędzy?
Taka jest zawodowa piłka nożna. UEFA oferuje ok. 1,5 mln euro dla najlepszych drużyn za sam start w tej imprezie. Oczywiście pójdzie też za tym zainteresowanie telewizji, reklamodawców. Cały turniej będzie generować ogromne pieniądze i to dobrze, bo małe federacje piłkarskie cierpią na ich brak. W końcu będą to rozgrywki dla wszystkich, a często najsłabsze drużyny narzekały, że nie mają szans na grę w turniejach. Teraz otwiera się dla nich dodatkowa droga do mistrzostw Europy.
A co na to europejskie kluby?