Reklama

Hiszpania żegna Andresa Iniestę

Genialny pomocnik rozegrał ostatni mecz o stawkę w barwach Barcelony – Katalończycy zdobyli Puchar Króla. Finał Pucharu Anglii nie dla Jana Bednarka.

Aktualizacja: 22.04.2018 20:43 Publikacja: 22.04.2018 20:39

Hiszpania żegna Andresa Iniestę

Foto: AFP

Polski obrońca od tygodnia zdaje przyspieszoną maturę na Wyspach. Najpierw debiut w Premier League zwieńczony golem, później pierwsze czyste konto, na koniec wizyta na Wembley, gra przed 70-tys. publicznością na trybunach i milionową widownią przed telewizorami.

Do przerwy wiara w sukces miała solidne podstawy, Southampton remisował bezbramkowo z Chelsea, ale tuż po zmianie stron trafił Olivier Giroud, a w końcówce Alvaro Morata i to londyńczycy wrócą na Wembley 19 maja, by powalczyć o puchar z Manchesterem United.

Ściany tym razem nie pomogły Tottenhamowi, który przegrał z Czerwonymi Diabłami 1:2, mimo że prowadził po golu Dele Allego.

Oby finał Pucharu Anglii nie był tak jednostronnym widowiskiem jak spotkanie o Puchar Króla. Barcelona rozbiła Sevillę 5:0, a jedną z bramek w Madrycie strzelił Andres Iniesta, który w tym tygodniu ma ogłosić, gdzie zagra w przyszłym sezonie. Według przecieków będzie to chiński Chongqing Dangdai Lifan.

Iniesta został wybrany na gracza meczu. Gdy schodził z boiska, kibice obu zespołów żegnali go owacją na stojąco. Do odbierania honorów zdążył się już przyzwyczaić. Odkąd w finale mundialu w RPA zdobył gola dającego Hiszpanii tytuł mistrzów świata, na wszystkich stadionach w kraju jest przyjmowany z należytym szacunkiem.

Reklama
Reklama

Wyjątkowość chwili udzieliła się trenerowi Barcy. – Andres sprawia, że to, co wydaje się trudne, staje się łatwe. Dałbym wiele, by grać tak jak on – mówi Ernesto Valverde, a prezes Josep Maria Bartomeu dodał, że to Leo Messi jest najlepszym piłkarzem w historii, ale dla klubu najważniejszy był zawsze Iniesta.

Puchar Króla to 31. trofeum w kolekcji wychowanka Barcelony, za kilka tygodni dojdzie jeszcze dziewiąte mistrzostwo Hiszpanii. Inieście nie wyszło tylko pożegnanie z Champions League. Półfinały obejrzy w telewizji.

W przeciwieństwie do Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik od kilku tygodni oszczędza energię na kluczowy moment sezonu (pierwsze starcie z Realem już w środę), ale nie przeszkadza mu to bić kolejnych rekordów.

Gol w wyjazdowym spotkaniu z Hannoverem 96 (3:0), zdobyty sześć minut po wejściu na boisko, oznacza, że Polak został pierwszym obcokrajowcem, który strzelił dla jednego klubu 105 bramek. Więcej trafień w Bundeslidze z zagranicznych piłkarzy ma tylko Claudio Pizarro. Snajper z Peru w trzech drużynach (Bayern, Werder, FC Koeln) uzbierał 192 gole. Ale i ten wynik Lewandowski może wkrótce poprawić (w Borussii i Bayernie trafiał już 179 razy). Pod warunkiem że nadal będzie grał w Monachium.

Czwartą bramkę w Serie A strzelił Mariusz Stępiński, znów rywalowi z górnej półki. Po Milanie i Napoli przyszedł czas na Inter. Chievo przegrało jednak 1:2.

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama