Ekstraklasa: Emocje w Warszawie, frustracja w Poznaniu

Lech przegrał u siebie z Jagiellonią Białystok 0:2 i chociaż wciąż ma szansę na mistrzostwo Polski, to drużyna Nenada Bjelicy nie ma już losu w swoich rękach. A to dlatego, że wcześniej w Warszawie Legia po dramatycznym spotkaniu pokonała Wisłę Płock 3:2. W tej chwili – dwie kolejki przed końcem – to obrońcy tytułu ze stolicy są liderem, mają trzy punkty przewagi nad Jagiellonią i aż pięć nad klubem z Poznania.

Publikacja: 09.05.2018 23:07

Ekstraklasa: Emocje w Warszawie, frustracja w Poznaniu

Foto: Stock Adobe

W Poznaniu kibice mogą liczyć jednak na to, że przynajmniej pozbawią tytułu Legię. W ostatniej kolejce do stolicy Wielkopolski przyjeżdża przecież zespół trenera Deana Klafuricia i to Lech może zadecydować o tym, komu przypadnie mistrzostwo.

Aby jednak taki scenariusz się zrealizował droga jeszcze daleka. W niedzielę Legia gra u siebie z Górnikiem Zabrze (już tylko dwa punkty za Lechem), Jagiellonia jedzie do Lubina, a na koniec podejmie u siebie Wisłę Płock. Natomiast Lech jedzie jeszcze do Krakowa na spotkanie z Wisłą. Legia może zdobyć mistrzostwo już w niedzielę, ale tylko pod warunkiem, że zarówno Jagiellonia jak i Lech się potkną (maksymalnie zremisują). Równie dobrze piłkarzom Klafuricia może się jeszcze tytuł wymsknąć.

Tak jak niemal wymsknęło im się zwycięstwo w środowe popołudnie z Wisłą Płock. Legia, która grała bardzo przeciętny mecz, prowadziła już 2:0 po golach Cafu i wprowadzonego na boisko minutę przed zdobyciem bramki Michała Kucharczyka. Wydawało się, że piłkarze mistrza Polski bez żadnych problemów dowiozą wynik do końca. Nawet jeśli Wisła miała okazje bramkowe, to fenomenalnie (znów) bronił Arkadiusz Malarz. Nagle jednak w cztery minuty – 240 sekund – na stadionie przy Łazienkowskiej doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji. W 79. minucie gola kontaktowego zdobył Alan Uryga, 120 sekund później czerwoną kartkę dostał środkowy obrońca Legii Mauricio, a w 83 minucie na 2:2 strzelił Kamil Biliński. Grająca w osłabieniu Legia rzuciła się jednak do odrabiania strat a zwolenników teorii spiskowych niezwykle ucieszył Dominik Furman. Wychowanek klubu z Łazienkowskiej, obecnie zawodnik drużyny z Płocka, stracił piłkę tuż przed własnym polem karnym, sam z bramkarzem znalazł się Kucharczyk, trafił w słupek, ale piłka odbiła się wprost na stopę Cafu, który nawet niespecjalnie skontrolował futbolówkę, a ta wturlała się do siatki.

Ta ostatnia i decydująca akcja to dość dobra metafora tegorocznych zmagań w ekstraklasie. Szalenie ważna bramka, bardzo przybliżająca Legię do obrony tutułu, pada w niecodziennych okolicznościach po serii błędów i przypadku.

Kibice w Warszawie mieli więc ogromne emocje, fani w Poznaniu przeżyli niesamowite roczarnowanie i frustrację. Lech – który po sezonie zasadniczym był przecież liderem, który u siebie wygrywał wszystkie spotkania – przegrał z Jagiellonią. Goście z Białegostoku oddali dwa celne strzały – Cilian Sheridan w pierwszej połowie wykorzystał doskonałe ogranie Arvydasa Novikovasa, a w drugiej świetnym uderzeniem głową popisał się Bartosz Kwiecień. Da strzały – dwa gole.

W końcówce meczu ci kibice, którzy nie wyszli ze stadionu, zajmowali się obrażaniem swoich piłkarzy, nawoływaniem do dymisji prezesa Karola Klimczaka, a także żądali odejścia trenera Bjelicy. Wygląda na to jakby w Poznaniu pogodzono się z faktem, że tytuł został stracony.

 

 

Grupa mistrzowska

 

  1.  Legia           36       64       50-35
  2.  Jagiellonia    36       61       51-39
  3.  Lech            36       59       52-30
  4.  Górnik         36       57       66-52
  5.  Wisła P.       36       54       48-42
  6.  Wisła K.       36       54       50-39
  7.   Korona       36       49       48-48
  8.  Zagłębie      36       49       42-40

 

13 maja (godzina 18:00):

Wisła K. – Lech, Legia – Górnik, Zagłębie – Jagiellonia, Wisła P. – Korona

 

20 maja (godzina 18:00)

Lech – Legia, Górnik – Wisła K., Jagiellonia – Wisła P.. Korona - Zagłębie

W Poznaniu kibice mogą liczyć jednak na to, że przynajmniej pozbawią tytułu Legię. W ostatniej kolejce do stolicy Wielkopolski przyjeżdża przecież zespół trenera Deana Klafuricia i to Lech może zadecydować o tym, komu przypadnie mistrzostwo.

Aby jednak taki scenariusz się zrealizował droga jeszcze daleka. W niedzielę Legia gra u siebie z Górnikiem Zabrze (już tylko dwa punkty za Lechem), Jagiellonia jedzie do Lubina, a na koniec podejmie u siebie Wisłę Płock. Natomiast Lech jedzie jeszcze do Krakowa na spotkanie z Wisłą. Legia może zdobyć mistrzostwo już w niedzielę, ale tylko pod warunkiem, że zarówno Jagiellonia jak i Lech się potkną (maksymalnie zremisują). Równie dobrze piłkarzom Klafuricia może się jeszcze tytuł wymsknąć.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Barcelona - Valencia. „Zbawca Robert Lewandowski”. Hiszpańska prasa o hat tricku Polaka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Czy kibice pomogą Bayernowi pokonać Real?
Piłka nożna
Piękność nocy. Robert Lewandowski pisze historię i ratuje Barcelonę
Piłka nożna
Ligi zagraniczne. Pozostała tylko jedna zagadka. Kto wygra wyścig o mistrzostwo Anglii?
Piłka nożna
Nie żyje znany ukraiński piłkarz i trener. Był wicemistrzem Europy z reprezentacją ZSRR
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO