Reklama

Z miłości do piłki

Wybrzeże Rewalskie Rewal pokonało Pomorzanina Nowogard 53:0 w meczu zachodniopomorskiej klasy okręgowej.

Publikacja: 18.11.2021 19:23

Z miłości do piłki

Foto: PAP/Leszek Szymański

Pomorzanin przechodzi trudny okres. Poprzedni mecz, z Mewą Resko, przegrał walkowerem, bo nie zdołał zebrać 11 zawodników. Stało się tak, ponieważ piłkarze zrezygnowali z gry w proteście przeciw zwolnieniu trenera. Dobrze to świadczy o duchu w zespole. Teraz też groził im walkower, więc kiedy na zbiórce stawiło się ośmiu, postanowili pojechać do Rewala, żeby mimo przeszkód sobie pograć.

Ja to doskonale rozumiem, bo znalazłem się przed laty w podobnej sytuacji. Druga drużyna Hutnika Falenica, występująca w warszawskiej klasie C, miała w pewną letnią sobotę rozegrać mecz o Puchar Polski z Orłem Warszawa, klubem z ulicy Podskarbińskiej.

Pech chciał, że następnego dnia odbywały się wybory do sejmu, więc alkohol sprzedawano tylko do którejś godziny. Nie wiem dokładnie do której, bo jeszcze wtedy byłem 20-letnim abstynentem. Jakkolwiek by było, moi koledzy z drużyny, którzy mieli do alkoholu bardziej przyjazny stosunek, postanowili napić się na zapas.

Czytaj więcej

Porażka z Węgrami. Kosztowna lekcja pokory

W efekcie takiej postawy drużyna została zdekompletowana. Do meczu pozostawało pół godziny, a nasza szatnia wciąż świeciła pustkami. Chłopaki z Orła byli w większości naszymi kolegami z reprezentacji Pragi Południe juniorów na Warszawską Olimpiadę Młodzieży. Widzieli nasze problemy i spokojnie mówili: szukajcie dalej, my poczekamy. Nie była to postawa całkiem bezinteresowna, ponieważ widzieli szansę na łatwe zwycięstwo.

Reklama
Reklama

Uratowała nas lokalizacja boiska. Mieściło się przy pętli autobusowej. Była tam też budka z piwem pana Stasia, pod którą zbierała się falenicka inteligencja niepracująca. Udało nam się namówić kilku na grę, na co przystali z ochotą, choć nie całkiem świadomie. Akurat z autobusu nr 146 wysiadł wysoki Zbyszek. Pierwszy raz w życiu zgodził się stanąć na bramce. Kilka lat później urodziła mu się córka, która została mistrzynią Polski w tenisie.

Miałem sto metrów do domu, więc pobiegłem obudzić brata, który jako student w nocy czytał, a w dzień spał. Ale on był z Legią wicemistrzem Polski juniorów i ledwie obudzony już dryblował jak Garrincha.

Połowa zebranych piłkarzy grała na tzw. lewe zgłoszenia, na co chłopaki z Orła się zgodzili, a sędzia przymknął oko. Wszyscy chcieli sobie pograć. W pierwszej minucie brat trafił w słupek, a w drugiej Jacek, późniejszy profesor gastroenterologii – w poprzeczkę.

Niestety, to był nasz łabędzi śpiew. Po 45 minutach przegrywaliśmy 0:9, a po 90 – 0:19.

Żyłem z tą traumą kilkanaście lat. Aż pod koniec lat 80., na Agrykoli zagrałem w dziennikarskim FC Publikator przeciw drużynie Programu Trzeciego Polskiego Radia. Chłopcy z Trójki mieli do futbolu podejście coubertinowsko-romantyczne. Nawet jeśli zależało im na wyniku, to nic w tym celu nie robili i nie dawali tego po sobie poznać. Umówmy się też, że w ich umiejętnościach piłkarskich można było dostrzec pewne braki.

No i skończyło się na 23:0 dla nas. Strzeliłem pięć czy sześć – przy takim wyniku traci się rachubę. Sprawiło mi to jednak przyjemność, bo w bramce Trójki stał redaktor, który bardziej niż dziennikarzem był partyjnym czynownikiem. Trudno go było lubić, w przeciwieństwie do pozostałych kolegów. Większość z nich zrobiła kariery, stali się wybitnymi dziennikarzami, znamy się i lubimy do dziś.

Reklama
Reklama

Kolega bramkarz został wkrótce moim szefem w telewizji i wyrzucił mnie z roboty. Trójki już nie ma. Wspomnień nie odbierze nikt. Pozdrowienia dla kolegów z Pomorzanina. Gloria victis.

Piłka nożna
Marek Papszun w Legii? Niemoralna propozycja
Piłka nożna
Liverpool pogrążony w kryzysie. Czy Juergen Klopp wróci na ławkę trenerską?
Piłka nożna
Polska walczy o gwarantowane miejsce w Lidze Mistrzów. Legia znów nie pomogła
Piłka nożna
„Trzeba żyć chwilą”. Grzegorz Krychowiak dla „Rzeczpospolitej”
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Piłka nożna
Liga Konferencji. Kryzys Legii nadal trwa, zwycięska Jagiellonia
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama