To miał być jeszcze trudniejszy rywal niż Dinamo Zagrzeb, który zamknął Legii drogę do Champions League. Piłkarze Czesława Michniewicza w Chorwacji musieli gonić wynik, w Pradze to oni zmusili gospodarzy do pościgu.
Obawy szybko ustąpiły miejsca nadziei, że Slavię da się pokonać. Mahir Emreli miał ten mecz rozpocząć na ławce, ale w ostatniej chwili zastąpił w wyjściowym składzie Tomasa Pekharta, który doznał urazu na rozgrzewce, i to on dał Legii prowadzenie. W 20. minucie ruszył do długiego podania od Maika Nawrockiego, uprzedził bramkarza i przelobował go zza pola karnego. Gola zadedykował Pekhartowi.
Radość nie trwała długo, bo Slavia wykorzystała błędy Legii przy rzucie rożnym, a pięknym trafieniem pod poprzeczkę popisał się Alexander Bah. Chwilę później bramkę nie mniejszej urody zdobył Josip Juranović. Chorwat, żegnający się z Warszawą (przejdzie do Celticu Glasgow za 3 mln euro), uderzył z dystansu w samo okienko - po kolejnej asyście Nawrockiego. Legia znów jednak zaspała w obronie, a Lukas Masopust jeszcze przed przerwą doprowadził do wyrównania.
To było pół godziny efektownego futbolu, w drugiej połowie bramkowych okazji też nie brakowało, ale wynik się już nie zmienił. Wszystko rozstrzygnie się za tydzień przy Łazienkowskiej.
ELIMINACJE LIGI EUROPY - 4. RUNDA