Gdyby przed spotkaniem w Turynie zrobić sondę, co jest bardziej prawdopodobne: kolejny gol Piątka czy punktowa zdobycz Genoi, większość obstawiłaby pewnie odpowiedź numer jeden. Polski napastnik trafiał z imponującą regularnością, a Juventus wygrywał wszystkie mecze.
Ale każda seria musi kiedyś się skończyć. W sobotni wieczór końca dobiegły obydwie. Piątek był skutecznie pilnowany, jedyną dobrą sytuację stworzył sobie w drugiej połowie, ale jego strzał zza pola karnego z trudem na rzut rożny wybił Wojciech Szczęsny. W dodatku to on był zamieszany w utratę gola: najpierw złamał linię spalonego, później nie zrozumiał się ze swoim bramkarzem, który zamiast złapać piłkę, odbił ją do boku. Cristiano Ronaldo takich okazji nie zwykł marnować. Piątkowi na pocieszenie pozostał fakt, że Genoa nie przegrała (1:1), a Portugalczyk wymienił się z nim koszulkami.