To będzie pojedynek Cira Ferrary z Leonardo, absolutnych debiutantów na ławkach trenerskich, którzy od razu zostali rzuceni na głęboką wodę. Dostali najdroższe zabawki i zdążyli się już przekonać, że łatwo je zepsuć.
Milan podniósł się po katastrofalnym początku sezonu: od października wygrał osiem meczów, dwa zremisował, a jeden przegrał. Do prowadzącego Interu traci osiem punktów, ale ma jeszcze zaległe spotkanie do rozegrania. Piłkarze Juventusu zmierzają w przeciwnym kierunku. Zaczęli bardzo dobrze, ale 2009 rok kończyli w smutnych nastrojach: przegrali pięć z sześciu meczów, odpadli z Ligi Mistrzów, a w Serie A są trzeci.
Jednych i drugich nie oszczędzają kontuzje. Milan stracił Alexandra Pato, Clarence’a Seedorfa, Massima Oddo i Gianlukę Zambrottę. Wszystko wskazuje na to, że d
rugie spotkanie z rzędu w podstawowym składzie zacznie David Beckham. Pod ogromnym wrażeniem angielskiego pomocnika są jego koledzy. – Jak wszyscy wielcy potrafi się błyskawicznie przystosować do nowych warunków – chwali Beckhama Massimo Ambrosini, kapitan Milanu.
W Juventusie leczą się Gianluigi Buffon, Mauro Camoranesi, David Trezeguet i Vincenzo Iaquinta, za kartki pauzuje Martin Caceres, Mohamed Sissoko przygotowuje się z reprezentacją Mali do turnieju o Puchar Narodów Afryki, a Tiago został wypożyczony na pół roku do Atletico Madryt.