Turniej się zaczął, ale coraz więcej piłkarzy zaczyna mówić o strachu. Didier Drogba zagrał w meczu Wybrzeża Kości Słoniowej z Burkina Faso, ale przyznał, że nie jest „psychicznie gotowy do gry w piłkę”.
Reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej dostała już od gospodarzy dodatkową ochronę, o taką samą wystąpiła Ghana. Drużyny te mają rozgrywać mecze grupowe w Kabindze.
Rodrigues Mingas, jeden z przywódców Frontu Wyzwolenia Enklawy Kabinda (to ta organizacja dokonała zamachu na piłkarzy Togo), w rozmowie z telewizją France 24 wyraził żal, że ucierpieli obywatele kraju, do których Front „nie ma żadnych pretensji”. – To, że zaatakowani zostali piłkarze, to przypadek, chodziło nam o wojsko eskortujące autokar. W Kabindze trwa jednak wojna, tam nie jest i nie będzie bezpiecznie – stwierdził.
Wojna ta według angolskiego rządu skończyła się w 2006 roku, bogaty w ropę region odcięty jest od reszty kraju przez terytorium Demokratycznej Republiki Konga. Po ataku na autobus aresztowane zostały dwie osoby, a Afryką sportowy świat zainteresował się nagle tak bardzo, jak bardzo Afryka chciała tego uniknąć.
Na ceremonii otwarcia w Luandzie pojawił się prezydent RPA Jacob Zuma. Poprosił o zatrzymanie afropesymizmu i zapewnił, że jego kraj jest bezpieczny, bo żaden region nie dąży do oddzielenia się, a policja jest przygotowana, by zawodnicy, kibice i dziennikarze czuli się dobrze podczas mundialu, który zaczyna się za pół roku. – Angola leży w południowej Afryce, ale to nie Republika Południowej Afryki – powiedział.