Galaktyczna bezradność

Real Madryt remisuje z Lyonem 1:1 i szósty raz z rzędu odpada w 1/8 finału. Manchester gromi Milan 4:0

Publikacja: 11.03.2010 00:43

Galaktyczna bezradność

Foto: AP, Paul White Paul White

Jak głupio by to nie brzmiało, Real Madryt wczoraj uśpił się sam. W szóstej minucie Cristiano Ronaldo odrobił straty z pierwszego meczu we Francji i wydawało się, że to dopiero początek realizacji planu pod tytułem „spokojny awans do ćwierćfinału”.

Piłkarze i trener Realu tak bardzo bali się klątwy, która w pięciu poprzednich sezonach zatrzymywała klub w 1/8 finału, że nawet nie ryzykowali, by nazwać ją po imieniu. Zapowiedzi były buńczuczne, Sergio Ramos mówił o 3: 0, Manuel Pellegrini o drugiej połowie, w której będzie można odpoczywać przed ligą.

Zresztą to właśnie liga dawała wielką wiarę, zwycięstwo 3: 2 z Sevillą wywalczone w samej końcówce i powrót na pierwsze miejsce w tabeli dodały piłkarzom skrzydeł. Pomocnik Lyonu Miralem Pjanić przyznał, że oglądając ten mecz w telewizji wiedział, że jego drużyna stanie w Madrycie przed zadaniem niemal niemożliwym do wykonania. Zwłaszcza, że sama w ostatni weekend bezbramkowo zremisowała z drugim od końca Boulogne.

To właśnie Pjanić w 75. minucie wczorajszego meczu strzelił gola na 1: 1. Lyon miał za sobą fatalną pierwszą połowę, w której tylko szczęściu zawdzięczał to, że przegrywał tylko jednym golem. Claude Puel w przerwie zmienił jednak dwóch zawodników drugiej linii i kazał atakować. Wyczuł, że tego dnia drużyna, która latem kupiła piłkarzy za ćwierć miliarda euro, może mieć słabe punkty.

„Mistrzowska kompromitacja” – to tytuł z dziennika „As”. „Adios Champions League, Adios Pellegrini” – to pierwsze zdanie relacji „Marki”. Po stracie bramki Real zaczął atakować tak rozpaczliwie, że mecz zaczął przypominać spotkanie dwóch drużyn podwórkowych.

Lisandro Lopez i Cesar Delgado w ostatnich minutach mogli spojrzeć Ikerowi Casillasowi w oczy i wybrać róg, w który skierować piłkę. Obaj spudłowali, ale Realu nie było stać na żadną odpowiedź. Kibice wyjęli białe chusteczki, w ostatniej minucie ławka rezerwowych Realu była już niemal pusta, bo wszyscy uciekli do szatni.

„Galaktyczni to Lyon!” – krzyczała strona internetowa „L’Equipe”. Prezydent Realu Florentino Perez, gratulując na trybunie Jean-Michelowi Aulasowi, wyglądał jakby nie wierzył w to, co się stało. Aulas triumfował, od lat powtarzał, że skoro takie kluby jak Lyon nie mogą wygrać Ligi Mistrzów, to niech chociaż kogoś wielkiego wyeliminują.

Wczorajsza porażka Realu, to porażka pomysłu na reaktywację Galacticos. Pierwszemu pokoleniu udało się wywalczyć jedno trofeum, drugie zaczyna od wielkiej wpadki. Finał Ligi Mistrzów w tym roku odbędzie się przecież w Madrycie.

Drugie wczorajsze spotkanie przypominało kopanie leżącego. Manchester United pokonał Milan 4: 0 na luzie. David Beckham wszedł na boisko, kiedy Milan, by awansować, potrzebował czterech goli. Trener Leonardo może zostać zwolniony nawet szybciej niż Pellegrini.

[ramka][b]REAL MADRYT – LYON 1:1 (1:0) [/b]

Bramki: dla Realu – C. Ronaldo (6); dla Lyonu – M. Pjanic (75). Sędziował N. Rizzoli (Włochy). Widzów: 70 000. Pierwszy mecz – 0:1. Awans – Lyon.

Real: Casillas – Ramos, Albiol, Garay, Arbeloa (84, M. Diarra) – Granero (62, Van der Vaart), L. Diarra, Kaka (77, Raul), Guti – Ronaldo, Higuain.

Lyon: Lloris – Reveillere, Cris, Boumsong (46, Kallstrom), Cissokho – Govou, Toulalan, Makoun (46, Gonalons), Pjanic (84, Ederson), Delgado – Lopez.

[b]MANCHESTER UNITED – MILAN 4:0 (1:0) [/b]

Bramki: W. Rooney (13 i 46), Park (59), D. Fletcher (88). Sędziował M. Busacca (Szwajcaria). Widzów: 75 000. Pierwszy mecz – 3:2. Awans – Manchester.

Manchester: Van der Sar – Neville (66, R. Da Silva), Ferdinand, Vidic, Evra – Nani, Fletcher, Scholes (73, Gibson), Park – Rooney (66, Berbatow), Valencia.

Milan: Abbiati – Abate (64, Beckham), Bonera (46, Seedorf), Thiago, Jankulovski – Pirlo, Ambrosini, Flamini – Ronaldinho – Borriello (69, Inzaghi), Huntelaar.[/ramka]

Piłka nożna
Chorzów czy Warszawa. Nadal nie wiadomo, który stadion będzie domem kadry
Piłka nożna
Abdukodir Chusanow - pierwszy piłkarz z Uzbekistanu w Premier League
Piłka nożna
Kadra przeprowadza się do Chorzowa. Dlaczego polscy piłkarze nie zagrają już na PGE Narodowym?
Piłka nożna
Czerwona kartka Wojciecha Szczęsnego. Kto będzie bronił w Barcelonie?
Piłka nożna
Szybcy i wściekli. Barcelona rozbiła Real i ma Superpuchar Hiszpanii, Wojciech Szczęsny z czerwoną kartką