Broniąca klubowego Pucharu Europy Barcelona trafiła na Arsenal, z którym spotkała się w finale Ligi Mistrzów w 2006 roku i wygrała wówczas w Paryżu deszczowy finał 2: 1. Do rewanżu dochodzi po niespełna czterech latach w fazie ćwierćfinałowej. Szkoda, że jedna z tych drużyn musi odpaść, szkoda, bo obie grają futbol, za którym kibice tęsknią najbardziej.
Barcelona to nie tylko najlepszy piłkarz świata Leo Messi, ale także Iniesta, Xavi, Pedro, Pique, Alves, Henry i inni czarodzieje piłki. Arsenal z kolei, który śmiało można nazwać Barceloną Premiership, to oprócz wodzireja Cesca Fabregasa (wychowanka Barcelony zresztą...), również inni ponadprzeciętnie utalentowani gracze, tacy jak Nasri, Arszawin, Song, Denilson, Eboue albo Eduardo. – To będzie fantastyczny mecz, bo zagrają drużyny o podobnym stylu. Nam odpowiada to, że Arsenal nie tylko się broni, ale też myśli o strzelaniu goli – mówił po losowaniu obrońca Barcelony Pique. Te fantastyczne mecze będą dwa, a pierwszy wypada na Emirates Stadium w Londynie.
Statystyka źle wróży Barcelonie – nie zdarzyło się jeszcze, żeby ten sam zespół triumfował w Lidze Mistrzów dwa razy z rzędu. Barcelonę jednak, tę pod wodzą Josepa Guardioli i z Messim na boisku, stać na zaprzeczenie wszelkim statystykom. Chyba że trener Arsenalu Arsene Wenger wymyśli coś ekstra. Cztery lata temu nie wymyślił.
W maju 1999 roku na Camp Nou w Barcelonie Bayern Monachium zagrał z Manchesterem United jeden z najbardziej emocjonujących i tkwiących do dziś w pamięci kibiców finałów. Wicemistrz Niemiec prowadził 1: 0 do... 90 minuty, ale oddał Puchar Europy w doliczonym przez łysego włoskiego sędziego Pierluigi Collinę czasie gry. Czerwone Diabły z Manchesteru weszły chyba w kontakt w siłami nadprzyrodzonymi, bo w trzy minuty odwróciły przebieg wydarzeń. Zdobyły dwie bramki po strzałach Teddy’ego Sheringhama i rezerwowego „kata”, Norwega Ole Gunnara Solskjaera. Rozpacz piłkarzy Bayernu nie miała granic, tak jak radość graczy Aleksa Fergusona. Tego samego Fergusona, który teraz znów poprowadzi MU przeciwko Bayernowi. A w składzie MU dwóch zawodników, którzy jedenaście lat temu współtworzyli cud na Camp Nou: Gary Neville i Ryan Giggs.
Na zwycięzcę pary Bayern – Manchester United czekać będzie w kwietniu w półfinale Lyon lub Bordeaux. Natomiast Barcelona lub Arsenal zagra z lepszym z pary Inter – CSKA. Finał 22 maja na Santiago Bernabeu w Madrycie.