Superliga, 48-godzinny pucz i wielka włoska zagadka

Gdyby dziś zadzwonił do mnie prezes Juventusu Andrea Agnelli, rozmowa nie byłaby przyjemna ani długa – mówi właściciel Legii Dariusz Mioduski.

Aktualizacja: 22.04.2021 22:28 Publikacja: 22.04.2021 21:00

Dariusz Mioduski, właściciel Legii Warszawa

Dariusz Mioduski, właściciel Legii Warszawa

Foto: Reporter, Tomasz Jastrzębowski

Do weekendu relacje między nimi wyglądały zupełnie inaczej. Agnelli pełnił funkcję prezesa Europejskiego Stowarzyszenia Klubów (ECA), a Mioduski był członkiem zarządu. Pracowali razem na rzecz klubów i dbali o dobre relacje z UEFA.

ECA to stowarzyszenie zrzeszające ponad 200 klubów, podzielonych na cztery kategorie. Juventus zajmuje niezmiennie miejsce w kategorii pierwszej, a Legia zaliczana jest do trzeciej.

Dariusz Mioduski po przeprowadzonej w ostatnich dniach rekonstrukcji został członkiem Komitetu Wykonawczego, czyli w praktyce wiceprzewodniczącym. Nowym prezesem (po Agnellim) został szef Paris Saint-Germain szejk Nasser al-Khelaifi. Pozostali członkowie Komitetu Wykonawczego to Michael Gerlinger (Bayern Monachium) – pierwszy wiceprzewodniczący, Edwin van der Sar (Ajax Amsterdam) i Aki Riihilahti (HJK Helsinki).

– Praca ECA sprowadza się do ciągłych negocjacji. Nie ma tam pełnej demokracji. Najwięcej do powiedzenia mają przedstawiciele pięciu czołowych lig. Każdy ma swoje priorytety i interesy. Chodzi o to, żeby uzyskać kompromis. U źródeł konfliktu nie był projekt UEFA, dotyczący systemu rozgrywek pucharowych. Oczywiście było ważne, czy w rozgrywkach będzie brało udział 32 czy 36 zespołów. Dyskusje dotyczyły tego, kto będzie tym zarządzał i to wszystko kontrolował. Tu było źródło potencjalnego konfliktu. Kluby w tym sporze reprezentowała ECA. Nie mieliśmy świadomości, że ci, którzy prowadzili negocjacje, sami utworzą Superligę – mówi Mioduski.

Format Ligi Mistrzów zaakceptowano po dyskusjach dwa tygodnie wcześniej. Ustalono, że z grupy klubów niżej notowanych w rankingu łatwiejszy dostęp do fazy grupowej będzie miało nie czterech mistrzów krajowych, ale pięciu. Ta zmiana jest kluczowa z punktu widzenia takich krajów, jak Polska i jej mistrz – Legia. Zwiększono liczbę miejsc o osiem w pozostałych dwóch rozgrywkach. Cztery w Lidze Europy i cztery w nowej Conference League. Zwiększono liczbę meczów, bo od tego zależą wpływy dla klubów.

Porozumienie między ECA a UEFA w tych wszystkich sprawach zostało uzgodnione w ostatni piątek w południe. Miało zostać podpisane w poniedziałek.

– O godzinie 15 skończyliśmy rozmowy i byłem zadowolony, że doprowadziliśmy wszystko do szczęśliwego końca – mówi Mioduski. – W niedzielę o 7.30 rano dostałem telefon od wzburzonego prezydenta UEFA Aleksandra Ceferina z jednym pytaniem: co się dzieje?

Ciąg dalszy znamy. Dwanaście najbogatszych klubów postanowiło utworzyć własną ligę. Sześć angielskich (Manchester City, Manchester United, Chelsea, Liverpool, Arsenal, Tottenham), trzy włoskie (Inter, Juventus, Milan) i trzy hiszpańskie (Real Madryt, Barcelona, Atletico Madryt). Ich przedstawiciele zlekceważyli ustalenia, nadużyli zaufania i dokonali secesji. Czy planowali to wcześniej i usypiali czujność innych klubów, biorąc udział w negocjacjach?

– Tego nie wiem. Ale sądząc po formie i okolicznościach, w jakich ogłosili powstanie Superligi, konkurencyjnej wobec UEFA, wydaje się, że wszystkiego do końca nie przemyśleli – uważa Mioduski.

Co sprawiło, że „parszywa dwunastka" wycofała się z pomysłu równie szybko, jak go ogłosiła?

– Na pewno nie spodziewali się tak powszechnych protestów. Kibice połączyli się z zawodnikami. Cała piłka europejska się zjednoczyła. W przypadku Anglii ogromne znaczenie miał fakt, że sprzeciw wyraził premier Boris Johnson. To był sygnał dla klubów angielskich, że z państwem nie wygrają, bo opinia publiczna jest przeciw nim – podkreśla Mioduski.

Pucz trwał 48 godzin. W tym czasie rozważano różne warianty. UEFA była tak zdeterminowana, że gotowa była wprowadzić sankcje na buntowników, które dotknęłyby nie tylko klubów, ale i ich zawodników. Poważnie rozważano wydanie zakazu gry w reprezentacji piłkarzy, broniących barw klubów, które powołały Superligę. W kontekście mistrzostw Europy to byłby kataklizm. Rywalizacja z boiska przeniosłaby się na sale sądowe i trwała latami. Wycofanie z tegorocznej Ligi Mistrzów trzech z czterech półfinalistów byłoby w porównaniu z innymi konsekwencjami niezbyt istotne. Po prostu futbol, jaki znamy, by się skończył.

Trudno powiedzieć, że większość z tych 12 klubów poszła po rozum do głowy, ale z rozmaitych powodów wycofała się ze swojego pomysłu.

– Na końcu znów siedzieliśmy wszyscy razem, ale już bez tej dwunastki. Oni wycofali się z ECA jako kluby i ich przedstawiciele. Dla piłki nożnej to dobrze, jeśli jest w nim zdrowa klasa średnia – uważa prezes Legii.

– Trzeba dbać o mniejsze kluby. Ale kiedy podczas obrad ECA upominałem się o prawa słabszych, wiceprezydent Realu Madryt i ECA Pedro Jimenez nazwał mnie komunistą. Dziś go już w ECA nie ma. Mieszkałem w USA i jestem w stanie zrozumieć myślenie Amerykanów. Ale Włocha, wychowanego w kulturze calcio, który mówi takie rzeczy, już nie. Nie byłem przyjacielem Andrei Agnellego, ale współpracowaliśmy i mieliśmy bardzo bliskie relacje. To dla mnie wielka zagadka, jak on, z takim nazwiskiem i pozycją, mógł zrobić coś, co jest nie do zaakceptowania. Ale o jeszcze jednej rzeczy warto pamiętać. Siła, która obaliła Superligę, też nie jest zadowolona z tego, jak wygląda dziś futbol, i UEFA nie powinna pójść w stronę triumfalizmu – kończy Dariusz Mioduski.

Do weekendu relacje między nimi wyglądały zupełnie inaczej. Agnelli pełnił funkcję prezesa Europejskiego Stowarzyszenia Klubów (ECA), a Mioduski był członkiem zarządu. Pracowali razem na rzecz klubów i dbali o dobre relacje z UEFA.

ECA to stowarzyszenie zrzeszające ponad 200 klubów, podzielonych na cztery kategorie. Juventus zajmuje niezmiennie miejsce w kategorii pierwszej, a Legia zaliczana jest do trzeciej.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił