Futbol jednak dla ludzi

G-14 przestaje istnieć. Najbogatsze kluby nie chcą już wojować z UEFA

Aktualizacja: 06.12.2007 02:17 Publikacja: 05.12.2007 20:16

Futbol jednak dla ludzi

Foto: AP

Stowarzyszenie krezusów znane jako G-14 powstało w 2000 roku jako organizacja, która miała nam przypomnieć, że piłka nożna służy przede wszystkim zarabianiu pieniędzy.

Jednym z jej głównych zadań było także straszenie UEFA, przede wszystkim Superligą. Te rozgrywki mogły być konkurencją dla najbardziej dochodowej imprezy Europejskiej Federacji – Ligi Mistrzów. Lennart Johansson, kierujący UEFA przez 17 lat, alergicznie reagował na jakiekolwiek sygnały dochodzące z siedziby G-14.

Ajax, PSV, Barcelona, Real, Bayern, Borussia, Inter, Juventus, Milan, Liverpool, Manchester United, Paris SG, Marsylia, Porto, a od 2002 roku także Arsenal, Lyon, Valencia i Bayer mówiły wprost: zabierzcie nam chociaż trochę pieniędzy albo utrudnijcie drogę do Ligi Mistrzów, a wycofamy się z UEFA, tworząc własne rozgrywki.

Johansson nie miał pomysłu na tę walkę, godził się na wszystkie warunki, bo uznawał, że bez tych klubów Liga Mistrzów nie miałaby sensu.

Sojuszników miał prężnych. Franz Beckenbauer przekonywał, że dla mistrzów Polski czy Czech miejsca w elicie nie ma, bo to za biedne kluby. Inni przyklaskiwali, toteż bogaci stawali się jeszcze bogatsi, a reszta zostawała daleko z tyłu.

Ostatnia wojna dotyczyła odszkodowań za kontuzje piłkarzy podczas meczów reprezentacji. Zaczęła się przed ostatnim mundialem, gdy G-14 wyliczyła, że skoro FIFA i krajowe federacje zarobią 2,5 miliarda euro, to suma 860 milionów, którą kluby wydały na leczenie urazów zawodników, powinna zostać im zwrócona. Więcej – federacje powinny płacić za nieobecność piłkarzy w klubach w związku z meczami reprezentacji. – Przecież my w tym czasie musimy płacić im pensje – tłumaczono.

Protestował przeciwko temu przede wszystkim Michel Platini, wówczas członek Komitetu Wykonawczego UEFA, a za kilka miesięcy już prezydent, który zastąpił Johanssona. – Kluby wiedzą, że mogą zniszczyć cały system. Ich żądania wynikają z żądzy pieniędzy. A my chcemy je inwestować w budowę stadionów i szkolenie młodzieży, a nie rozdawać bajecznie bogatym klubom. Zgadzam się w kwestii ubezpieczenia zawodników przez federacje, ale płacenie za samo powołanie to nonsens – powiedział.

Kiedy w październiku tego roku G-14 chciała się jeszcze rozrosnąć i zaprosić do swego grona 22 inne kluby, szefostwo kilku z nich odmówiło, gdyż uznało, że jeśli Platini wygrał styczniowe wybory, bo obiecywał zmiany, pójście z nim na wojnę byłoby szaleństwem.

– Wolę dołączyć do ludzi, którzy naprawdę o czymś decydują – powiedział Peter Kenyon, dyrektor sportowy Chelsea. A komu, jeśli nie londyńskiemu gigantowi znajdującemu się w rękach Romana Abramowicza, bardziej zależy na pieniądzach?\

Platini zapowiedział, że z G-14 rozmawiać nie będzie, bo nie uznaje tej organizacji. Był pierwszym, który się postawił, i wygrał. Po spotkaniu w Brukseli założyciele grupy uznali, że najwyższa pora zakończyć działalność i stworzyć nową organizację, która z UEFA nie będzie wojować, ale współpracować.

Francuz nakarmił wilka, zostawiając przy tym całą owcę. Od sezonu 2009/2010 czołowe kluby lig europejskich dostaną o cztery miejsca więcej w Lidze Mistrzów, ale jednocześnie nowy szef UEFA zagwarantował pięć miejsc dla mistrzów z 40 niżej notowanych krajów. Platini walczy też o inne cele – jego zdaniem Anglicy nie zakwalifikowali się na Euro, bo w ich lidze gra 94 Francuzów. Prawo do ograniczenia liczby cudzoziemców w rozgrywkach krajowych chce oddać w ręce narodowych federacji. Poparcia udzielili mu kibice. Dla nich też futbol ważniejszy jest od marketingu.

Stowarzyszenie krezusów znane jako G-14 powstało w 2000 roku jako organizacja, która miała nam przypomnieć, że piłka nożna służy przede wszystkim zarabianiu pieniędzy.

Jednym z jej głównych zadań było także straszenie UEFA, przede wszystkim Superligą. Te rozgrywki mogły być konkurencją dla najbardziej dochodowej imprezy Europejskiej Federacji – Ligi Mistrzów. Lennart Johansson, kierujący UEFA przez 17 lat, alergicznie reagował na jakiekolwiek sygnały dochodzące z siedziby G-14.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Sen o Wrocławiu: Legia i Jagiellonia grają w ćwierćfinale Ligi Konferencji
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Pokaz siły Barcelony, Robert Lewandowski bezlitosny dla byłej drużyny
Piłka nożna
Inżynier, pianiści i gitarzyści. Betis Sewilla - rywal Jagiellonii w ćwierćfinale Ligi Konferencji
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Kanonada Arsenalu z Realem. Jakub Kiwior podołał wyzwaniu