Stowarzyszenie krezusów znane jako G-14 powstało w 2000 roku jako organizacja, która miała nam przypomnieć, że piłka nożna służy przede wszystkim zarabianiu pieniędzy.
Jednym z jej głównych zadań było także straszenie UEFA, przede wszystkim Superligą. Te rozgrywki mogły być konkurencją dla najbardziej dochodowej imprezy Europejskiej Federacji – Ligi Mistrzów. Lennart Johansson, kierujący UEFA przez 17 lat, alergicznie reagował na jakiekolwiek sygnały dochodzące z siedziby G-14.
Ajax, PSV, Barcelona, Real, Bayern, Borussia, Inter, Juventus, Milan, Liverpool, Manchester United, Paris SG, Marsylia, Porto, a od 2002 roku także Arsenal, Lyon, Valencia i Bayer mówiły wprost: zabierzcie nam chociaż trochę pieniędzy albo utrudnijcie drogę do Ligi Mistrzów, a wycofamy się z UEFA, tworząc własne rozgrywki.
Johansson nie miał pomysłu na tę walkę, godził się na wszystkie warunki, bo uznawał, że bez tych klubów Liga Mistrzów nie miałaby sensu.
Sojuszników miał prężnych. Franz Beckenbauer przekonywał, że dla mistrzów Polski czy Czech miejsca w elicie nie ma, bo to za biedne kluby. Inni przyklaskiwali, toteż bogaci stawali się jeszcze bogatsi, a reszta zostawała daleko z tyłu.