Drużyna prowadzona przez Czesława Michniewicza nie przegrała żadnego meczu w grupie eliminacyjnej, jednak nie zapewniła sobie bezpośrednio awansu. Powodem były m.in. dwa remisy w pojedynkach z... Wyspami Owczymi. Gdyby jedno z tych spotkań zakończyło się wygraną biało-czerwonych, w barażach grałaby Dania.
Na prowadzenie goście wyszli po pół godzinie gry. Bramkę strzelił Diogo Jota, który wykorzystał podanie Joao Felixa i błąd w obronie Roberta Gumnego. Polacy mieli kłopoty w ataku pozycyjnym i tylko czasu do czasu potrafili zagrozić bramce Joela Perreiry. W drugiej połowie biało-czerwoni jednak zaprezentowali się znacznie korzystniej. Choć zaczęło się od zagrania w polu karnym ręką Bartosza Kapustki, czego nie wychwycił arbiter, to z czasem po kwadransie, gra się wyrównała.
Szczególny szturm Polacy przypuścili między 70. a 80. minutą. Najpierw po rzucie wolnym zablokowany został strzał z bliska Patryka Dziczka. Trzy minuty później po ładnej akcji Kamil Jóźwiak zagrał przed pole karne do Aleksandra Jagiełły. Bombę z dystansu tego ostatniego ekwilibrystycznie wybronił portugalski golkiper. Goście odpowiedzieli świetną okazją Joao Carvalho, którego w stuprocentowej sytuacji zatrzymał Kamil Grabara. Ale już po chwili znów biało-czerwoni mogli wyrównać, gdy obrońcy przyjezdnych o mały włos nie wbili do własnej bramki centry z prawej strony.
Podopieczni Czesława Michniewicza walczyli do końca, ale nie wykorzystali stwarzanych przez siebie sytuacji. Ostatnią dogodną miał w 90. minucie Bartosz Kapustka - po dośrodkowaniu z prawej strony od Jagiełły nie trafił do bramki po strzale głową.
Rewanżowe spotkanie odbędzie się we wtorek w Portugalii.