6 lutego 1958 roku piłkarze Manchesteru United wracali z Belgradu w znakomitych nastrojach. Kilkanaście godzin wcześniej zremisowali z Crveną Zvezdą (3:3) i awansowali do półfinału Pucharu Europy. Młoda drużyna Matta Busby’ego była pierwszym angielskim zespołem, który wziął udział w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach i miał ogromne szanse na przerwanie dominacji Realu Madryt.
Air Speed AS.57 Ambassador 2 o numerze rejestracyjnym G-ALZU z 44 osobami (zawodnikami, sztabem szkoleniowym, dziennikarzami i załogą) na pokładzie zatrzymał się na lotnisku Munich-Riem w Monachium, by zatankować paliwo. Po chwili pilot podjął dwie nieudane próby startu. Nadmierne ciśnienie paliwa powodowało przyspieszoną pracę silników, złe warunki atmosferyczne – siarczysty mróz i padający śnieg – nie ułatwiały zadania.
Gdy wydawało się, że czeka ich niezaplanowany, dłuższy przystanek w Niemczech, pilot postanowił uruchomić silniki jeszcze raz. – Czułem, że wpadliśmy w kłopoty. Pomyślałem, że to nieodpowiedzialne zachowanie – wspomina Bill Foulkes, obrońca Manchesteru. Niestety, miał rację. Skutki tej decyzji okazały się tragiczne. Samolot nie uzyskał prędkości wymaganej do oderwania od ziemi, jednocześnie nie zdążył wyhamować przed końcem pasa, przebił okalające go ogrodzenie i zatrzymał się dopiero na jednym z domów.
Na miejscu zginęło 21 osób (dwie kolejne w szpitalu). Wśród nich siedmiu zawodników: Geoff Bent, Roger Byrne, Eddie Colman, Mark Jones, David Pegg, Tommy Taylor, Liam „Billy” Whelan. 21-letni Duncan Edwards, nadzieja angielskiego futbolu, zmarł 15 dni później w szpitalu.
Bobby Charlton, który przeżył katastrofę i uczestniczył w akcji ratunkowej twierdzi, że Edwards był najlepszym piłkarzem, z jakim miał okazję grać i jedynym przy którym czuł się zdecydowanie gorszy. – Wiele osób pyta mnie, czy Wayne Rooney jest od niego lepszy. A ja odpowiadam, że tego nie da się porównać. Możemy o tym porozmawiać, gdy Wayne przejdzie na emeryturę – przyznaje jeden z pięciu, obok Foulkesa, Harry’ego Gregga, Kennny’ego Morgansa i Alberta Scanlona, nadal żyjących zawodników Busby’ego.