Triumf wyrachowanego szaleństwa

Liverpool wygrał z Interem, Roma z Realem, a Schalke z Porto. Tylko w Pireusie bez bramek

Aktualizacja: 20.02.2008 04:21 Publikacja: 20.02.2008 00:20

Raul (Real Madryt)

Raul (Real Madryt)

Foto: AFP

Zamiast dnia sądu był dzień zwycięstwa, choć trzeba było na nie czekać do ostatnich minut. Rafael Benitez tak szybko nie odejdzie z Liverpoolu: z ośmiu zespołów, które zaczęły wczoraj 1/8 finału, to jego piłkarze są najbliżej pierwszej rundy. Strzelili Interowi dwie bramki, nie stracili żadnej. Jakby ich ostatnie problemy w Anglii to była tylko zasłona, za którą trwały przygotowania do starcia z mistrzem Włoch.

Można by napisać, że na Anfield Road Benitez śmiał się ostatni, tyle że on uśmiechać się chyba nie potrafi. Bramkę Dirka Kuyta w 85. minucie świętował, zapisując coś w notatniku, drugą Stevena Gerrarda w końcowych chwilach meczu też przyjął chłodno jak na to, co się stało. A oba gole były piękne. Kuyt zanim strzelił do bramki z półobrotu, po nodze obrońcy Interu Maicona, przyjął piłkę na ciało. Gerrard uderzył, będąc blisko narożnika pola karnego, trzech piłkarzy Interu próbowało sięgnąć piłki, ale ona odbiła się dopiero od słupka i wpadła do bramki.

Benitez to trener wyrachowany aż do szaleństwa, spokojny i trwający przy swoim nawet gdy wokół się pali. Widać jest w tym metoda. Hiszpan się uparł na przykład, by do końca trzymać na boisku Kuyta, choć Holender, zagubiony po niedawnej śmierci ojca, ostatnio nie trafiał do bramki w najprostszych sytuacjach. Tym razem trafił w trudnej, i to w najważniejszym dla klubu meczu ostatnich miesięcy. Jeszcze lepsza była decyzja o wpuszczeniu na ostatnie 20 minut Jermaine’a Pennanta. To on podawał przy obydwu golach.

Liverpool długo grał z przewagą. Marco Materazzi, jedyny Włoch w pierwszym składzie Interu, wyleciał z boiska, zanim minęło 30 minut, bo dwa razy złapał za koszulkę rozpędzonego Fernando Torresa.

Sędzia Franck de Bleeckere mógł się zachować inaczej, Torres w drugiej sytuacji, wywrócił się nieco teatralnie, ale o skrzywdzeniu Interu nie może być mowy. De Bleeckere nie zauważył np. że Patrick Vieira dotknął piłki ręką w polu karnym.

Reklama
Reklama

W Beniteza postanowił się zabawić trener Chelsea Avram Grant, który przed meczem z Olympiakosem w Pireusie zajął się tym, co Hiszpan lubi najbardziej, czyli rotacją w składzie. W niedzielę Chelsea gra w finale Pucharu Ligi z Tottenhamem i Grant postanowił nie wystawiać w Pireusie dwóch symboli drużyny, kapitana Johna Terry’ego i Franka Lamparda. Na ławce usiadł też Nicolas Anelka i piłkarze Olympiakosu, stając naprzeciw takiej Chelsea, mieli prawo być zdezorientowani. W Pireusie było zimno jak rzadko (choć śnieg zdążył się już stopić – w Stambule, gdzie dziś ma zagrać Fenerbahce z Sevillą, na boisku była 20-centymetrowa warstwa, ale podobno spotkanie nie jest zagrożone), a temperatura spotkania jeszcze niższa. Niewiele szans, równowaga strachu w środku boiska, bez bramek. Michał Żewłakow grał cały mecz i radził sobie bardzo dobrze.

W dwóch innych meczach gospodarze wygrywali, ale przewagę przed rewanżem mają zbyt nikłą, by świętować. Zwłaszcza Schalke, które pokonało Porto 1:0, a powinno wyżej. Z Romą jest nieco inaczej, bo wygrała z Realem, choć przegrywała 0:1. Jeden z hiszpańskich dzienników zapowiedź meczu Realu zatytułował „Wszystkie strachy prowadzą do Rzymu” i okazał się przewidujący.

Real słusznie się obawiał meczu na wyjeździe, gdzie w Lidze Mistrzów nie wygrał od 16 miesięcy, bał się też chwil geniuszu Francesco Tottiego i szybkości Amantino Manciniego. Ci dwaj piłkarze dali Romie zwycięstwo. Mancini zaczął akcję, po której padł pierwszy gol, a Totti przy nim asystował. Przy drugim również, ale tym razem podawał właśnie do Manciniego. Brazylijski pomocnik długo zapewne w Romie nie zostanie, chętnych do wydania na niego fortuny nie brakuje. Do Rzymu przyszedł za darmo, w rozliczeniu za Cafu. W Atletico Mineiro nie widzieli w nim nikogo wyjątkowego. Trudno się dziwić, skoro taki skarb trzymali na prawej obronie.

• Liverpool – Inter Mediolan 2:0 (0:0). Bramki: D. Kuyt (85), S. Gerrard (90). Czerwona kartka: M. Materazzi (30, Inter). Sędziował F. de Bleeckere (Belgia).

• AS Roma – Real Madryt 2:1 (1:1). Dla Romy: D. Pizarro (24), Mancini (58); dla Realu: Raul (8). Sędziował H. Fandel (Niemcy).

• Schalke 04 Gelsenkirchen – FC Porto 1:0 (1:0). Bramka: K. Kuranyi (4). Sędziował L. Duhamel (Francja).

Reklama
Reklama

• Olympiakos Pireus - Chelsea Londyn 0:0. Sędziował K. Plautz (Austria).

Zamiast dnia sądu był dzień zwycięstwa, choć trzeba było na nie czekać do ostatnich minut. Rafael Benitez tak szybko nie odejdzie z Liverpoolu: z ośmiu zespołów, które zaczęły wczoraj 1/8 finału, to jego piłkarze są najbliżej pierwszej rundy. Strzelili Interowi dwie bramki, nie stracili żadnej. Jakby ich ostatnie problemy w Anglii to była tylko zasłona, za którą trwały przygotowania do starcia z mistrzem Włoch.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Wszyscy go lubią. Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski ma zostać Jan Urban
Piłka nożna
Chelsea wygrała klubowe mistrzostwa świata, ale się nie zatrzymuje. Na transfery wydała już fortunę
Piłka nożna
Lech ma nowych piłkarzy, Legia ma Superpuchar Polski. Niespodzianka w Poznaniu
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama