Dostałem, czego chciałem

Z Maciejem Żurawskim o trudnej karierze na Zachodzie, nowym klubie i szansach reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy rozmawia Michał Kołodziejczyk.

Publikacja: 12.03.2008 04:08

Maciej Żurawski

Maciej Żurawski

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Lepiej być najlepszym w Larissie czy trenować z lepszymi od siebie w Celticu Glasgow?

Maciej Żurawski: Zdaję sobie sprawę, że zmieniłem klub na słabszy. Trafiłem do przeciętnej drużyny, bez wielkiej nazwy, bez takich tradycji, jakie miał Celtic, ale nie mogłem dłużej czekać. Znudziło już mi się oglądanie kolegów z wysokości trybun. Śmieszą mnie zarzuty, że zrezygnowałem z kariery na Wyspach, z meczów w Lidze Mistrzów z Barceloną. Obejrzałem te spotkania w telewizji. Na to samo wyszło.

Nie miałem żadnej propozycji wspólnej gry z Davidem Beckhamem w Los Angeles Galaxy. To wymyślili dziennikarze.

Po transferze do Grecji okazało się jednak, że nie jest pan w tak słabej formie, jak myślał Gordon Strachan. Nie poznali się na panu w Glasgow?

Poznali. Miałem przecież dobry pierwszy sezon, kiedy grałem regularnie w pierwszym składzie, strzelałem dużo goli, a kibice mówili na mnie „Magic”. W którymś momencie zaczęły się jednak problemy ze zdrowiem. Podczas pobytu w Glasgow miałem dużo więcej kontuzji niż przez wszystkie lata wcześniejszej kariery. A kiedy w końcu wyzdrowiałem - nie dostawałem szans od trenera.

W Larissie mówią już o panu jako najlepszym piłkarzu w historii klubu. Strzela pan nawet rzuty karne w ostatniej minucie...

Okazało się, że zmiana klubu wyzwoliła u mnie dużo większą radość z gry, głód zdobywania bramek. Czy jestem najlepszy, to chyba za wcześnie oceniać, ale na razie wszystko mi się tu podoba. Nie wiem jeszcze czy wróciła wysoka forma, bo dopiero poznaję kolegów z drużyny i system gry, dlatego nie mogę pokazać wszystkich umiejętności. Chociaż według niektórych zrobiłem krok do tyłu, jednak dostałem to, czego chciałem - szansę na regularną grę.

A pan sam Zmiany Celticu na Larissę nie uważa za krok do tyłu?

Moim zdaniem krokiem do tyłu byłoby dalsze siedzenie na ławce rezerwowych w Szkocji. Oczywiście, nigdy nie myślałem, że trafię do tak małego klubu. Przecież nawet nie wiedziałem w jakiej części Grecji znajduje się to miasto i dopiero po dostaniu oferty szukałem informacji w internecie.

Nie było lepszych ofert dla kapitana reprezentacji Polski?

Jeśli coś nie wyjdzie, to ci, którzy teraz klaszczą, będą mocno kopać.

Były. Z Turcji, Stanów Zjednoczonych i Holandii, jednak tylko Grecy przedstawili mi do podpisania satysfakcjonującą pod każdym względem umowę. Zaznaczę od razu, że nie miałem żadnej propozycji wspólnej gry z Davidem Beckhamem w Los Angeles Galaxy. To wymyślili dziennikarze.

Ale była oferta z Columbus Crew, którego kierownictwo twierdzi, że wystawił ich pan do wiatru. Nie chciał pan jechać za Ocean ze względu na zbliżające się mistrzostwa Europy?

Nie chodziło o to, bo w również w Stanach byłbym w stanie odpowiednio przygotować się do turnieju. Działacze z Columbus sami się jednak wystawili do wiatru. Zgłosili się na dwa dni przed zamknięciem okienka transferowego i chcieli żebym podjął decyzję w ciągu 24 godzin. A kontrakt wymagał wielu uzupełnień. Nie mogłem się na to zgodzić.

Larissa to spokojna emerytura czy tylko przystanek, podczas którego można odzyskać formę i po mistrzostwach znowu przejść do mocnego klubu?

Kibice w Polsce muszą pogodzić się z faktem, że bliżej mi już do końca kariery. Jestem doświadczonym piłkarzem, który może dużo dać drużynom, w których gra, ale na wielki transfer to już chyba nie mam prawa liczyć.

Nie myślał pan o powrocie do Polski? Radosław Mausiak gra w Wiśle Kraków, Wojciech Kowalewski w Koronie Kielce...

Rozmawiałem na ten temat z Wisłą, ale nie było to nic zobowiązującego. Trafiłem do Grecji i nie mogę narzekać. Gra się tutaj zupełnie inaczej niż w Szkocji. Sędziowie bardziej dbają o piłkarzy, bo odgwizdują faule. Uprzedzając kolejne pytanie: nie powiem, że przechodząc do Celticu zrobiłem błąd. Była to liga dla mnie, ale już nie jest.

Grając co tydzień w klubie, wreszcie może pan przyjeżdżać z podniesioną głową na zgrupowania reprezentacji...

Nie da się ukryć, że sytuacja była niezręczna. Jestem kapitanem drużyny, która wywalczyła awans na Euro z pierwszego miejsca w grupie, a dziennikarze ze mnie kpili. Od tego akurat zawsze potrafiłem się odciąć, ale przecież sam czułem, że coś jest nie tak. Rozmawiałem o tym z trenerem Leo Beenhakkerem, doradzał mi znalezienie klubu, gdzie by mnie doceniano. Nigdy nie poczułem, że skreśliłby mnie z kadry, gdybym został w Celticu, ale teraz na pewno mam większe szanse na wyjazd do Austrii.

Nie śmieszy pana to, co w Polsce dzieje się w związku z Beenhakkerem? Młodzi piłkarze mówią o „cudownym dotyku”, robią z niego szarlatana...

Myślę, że doceniają go nie tylko jako trenera, ale również jako człowieka, który może im pomóc w zrobieniu kariery. Ale jeśli coś nie wyjdzie to ci, którzy teraz klaszczą, będą mocno kopać. Ja już się do tego przyzwyczaiłem. I nawet nie myślę, że to typowo polskie, ale ludzkie. Na całym świecie czyjaś porażka jest dobrym tematem do rozmów. O mojej porażce w Celticu gazety też rozpisywały się bardziej, niż wtedy kiedy wszystko mi wychodziło. Pokażcie mi jednak kogoś, kto ma same sukcesy. Uważam, że nie mam się czego wstydzić, bo nie jestem robotem zaprogramowanym na strzelanie goli. Kibice zapomnieli, że Żurawski to też człowiek.

Człowiek, który doskonale potrafi odciąć od krytyki kibiców i prasy, ale już nie od kłopotów w życiu prywatnym.

Słyszałem takie bzdury i nie mam pojęcia komu zależy na ich kolportowaniu. Moje życie prywatne jest moją tajemnicą i nikomu nie pozwolę wejść w nie buciorami.

Myśli pan, że na mistrzostwach Europy stać nas na lepszy wynik, niż na dwóch poprzednich mundialach?

Grupę mamy trudną, ale dywagacje o tym w jakim składzie zagrają nasi rywale i czy będą w formie nie mają sensu. Mamy ciekawą drużynę i wierzę, że stać nas na sukces. W każdym meczu kontrolnym pojawia się jakiś nowy, zdolny piłkarz, co bardzo dobrze rokuje na przyszłość. Cieszę się, kiedy widzę jak grają nowi wybrańcy Beenhakkera. Dobrze, że mamy godnych zastępców.

A gdyby to Tomasz Zahorski zagrał w pierwszym składzie w meczu z Niemcami kosztem Żurawskiego?

Uznałbym to za osobistą porażkę, rozczarowanie. Urażona zostałaby moja ambicja, ale grzecznie usiadłbym na ławce rezerwowych. Nie jestem piłkarzem, który zazdrości innym. Uważam, że wszystko zależy tylko od formy.

Podoba się panu pomysł z naturalizacją Rogera?

Nie mam nic przeciwko temu, ale tylko pod warunkiem, że rzeczywiście jest to piłkarz dużo lepszy od kadrowiczów, którzy wywalczyli awans. Jeżeli jego umiejętności są tak wysokie, że powinniśmy prosić go o grę dla Polski, zróbmy to.

Widział pan Rogera w akcji?

Miałem w Szkocji Canal+, ale nie oglądałem meczów Legii Warszawa.

Nawet tych z Wisłą?

Wtedy akurat zawsze miałem awarię telewizora.

Piłka nożna
Manchester City na kolanach w Paryżu. Mistrzowie Anglii bez awansu?
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i Suzuki Swift ponownie w gronie liderów rankingu niezawodności
Piłka nożna
PSG – Manchester City. Bogaci, ale jak na razie przegrani
Piłka nożna
Gole Roberta Lewandowskiego, błędy Wojciecha Szczęsnego i zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Wraca Liga Mistrzów. Robert Lewandowski szuka kolejnych bramek, Barcelona walczy o awans
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Piłka nożna
Florentino Perez: Sił i pomysłów wciąż mu nie brakuje
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego