Reklama
Rozwiń

O angielski finał

Dziś Manchester – Barcelona. Frank Rijkaard pozwolił odpocząć najlepszym i zapowiada zwycięstwo. Piłkarze Aleksa Fergusona są zmęczeni sobotnią bitwą z Chelsea

Publikacja: 29.04.2008 01:03

O angielski finał

Foto: Reuters

Gdyby Manchester United wygrał w ubiegłym tygodniu na Camp Nou pierwszy półfinał, a w sobotę pokonał w meczu na szczycie Premiership Chelsea, nikt nie uznałby tego za niespodziankę. Piłkarze Aleksa Fergusona uchodzili za najbardziej rozpędzoną drużynę w Europie. Było, minęło. Po ostatnich wynikach w komentarzach na temat Manchesteru zaczęło się nawet pojawiać znienawidzone przez trenerów słowo: „kryzys”.

Piłkarze United stracili impet w najmniej odpowiednim momencie. Wydawało się, że to Ferguson ze wszystkich trenerów najlepiej opracował plan na ten sezon. Jego drużyna, podobno najlepsza, jaką kiedykolwiek miał w Manchesterze – to słowa Fergusona – wrzuciła czwarty bieg wtedy, kiedy innym gaz mylił się z hamulcem.

Alex Ferguson dopiero dziś zdecyduje, czy kontuzjowany ostatnio Wayne Rooney może grać

W Chelsea się kłócili, w Liverpoolu właściciele kopali doły pod trenerem, Arsenal nie potrafił utrzymać odpowiednich proporcji między młodzieżą a doświadczonymi piłkarzami. W Manchesterze było miło i zwycięsko.

Teraz zrobiło się nerwowo, choć pisanie o kryzysie to na razie przesada. Manchester nie przegrał w tej Lidze Mistrzów żadnego z 11 spotkań, na własnym boisku jest niepokonany w LM od 14 meczów, stosunek goli strzelonych do straconych w Premiership ma taki, że jeśli wygra mecze w dwóch ostatnich kolejkach, to Chelsea – ma tyle samo punktów – by go wyprzedzić, musiałaby pokonywać rywali po 10:0.

Drużyna Fergusona jest wyjątkowo mocna na własnym boisku, a Barcelonie ostatnio niespecjalnie udają się mecze wyjazdowe. W rozgrywkach ligowych Manchester wygrał na Old Trafford 16 z 18 spotkań, Barcelona poza Camp Nou na 17 prób zwyciężała zaledwie cztery razy.

Ferguson od sobotniej porażki z Chelsea martwi się jednak nie tylko tym, że ciągle musi walczyć o mistrzostwo. Z powodu kontuzji najprawdopodobniej stracił dwóch zawodników pierwszego składu.

Wayne’a Rooneya tak bardzo bolała pachwina, że nawet nie potrafił się cieszyć po strzelonym golu na Stamford Bridge, a Nemanja Vidić opuścił boisko już w siódmej minucie, kiedy Didier Drogba kopnął go w głowę kolanem. Obaj zawodnicy w poniedziałek nie trenowali.

Jeśli Rooney nie zagra, jeszcze większa presja będzie ciążyła na Cristiano Ronaldo, wybranym właśnie na piłkarza roku w Anglii. Tydzień temu oczekiwania wobec niego były ogromne, a efekt mizerny, i nie chodzi tylko o zmarnowany na początku meczu rzut karny.

Po remisie w Barcelonie Ferguson nadrabiał miną. – Dobrą wiadomością jest to, że awansujemy, jeśli wygramy. Tak się składa, że wiemy, jak to zrobić – mówił. Jeśli Manchester wywalczy awans do finału, pierwszy raz w Lidze Mistrzów w decydującym meczu spotkają się angielskie drużyny. Ferguson z United na cztery półfinałowe próby przebrnął jednak tylko jedną – w 1999 roku, pokonując później w finale Bayern Monachium.

Menedżer Manchesteru zostanie na stanowisku bez względu na to, co się dziś stanie. Tak jak Jose Mourinho określał się mianem The Special One, tak o Fergusonie się mówi: „Mr. Untouchable” – Pan Nietykalny. Nic niespodziewanego nie spotka także Franka Rijkaarda, i to niezależnie od wyniku na Old Trafford. O tym, że Holender przestanie prowadzić Barcelonę, mówi się od miesięcy.

W wywiadzie dla katalońskiej telewizji TV3 Rijkaard stwierdził, że bardzo liczy na to, iż po zakończeniu sezonu wstawi się za nim zarząd klubu i pozwoli dokończyć dzieło. Tyle tylko, że jeśli zabraknie triumfu w Lidze Mistrzów, za dzieło Rijkaarda w tym sezonie można będzie uznać tylko rozkład drużyny grającej do niedawna najefektowniej na świecie.

Barcelona w lidze traci do Realu Madryt już 14 punktów, do Villarrealu cztery i na razie jest poza miejscem dającym awans do Ligi Mistrzów bez eliminacji. W sobotę przegrała z przeciętnym Deportivo La Coruna 0:2, nie strzelając gola w trzecim kolejnym meczu.

Rijkaard i jego zawodnicy nie ukrywają jednak, że dla nich liczy się już tylko walka o Puchar Europy. Nadzieje na sukces w tych rozgrywkach nie są bezpodstawne – w pierwszym meczu półfinałowym Barcelona pozwoliła Manchesterowi na oddanie tylko jednego celnego strzału na bramkę Victora Valdesa.

Przeciwko Deportivo nie zagrali: Leo Messi, Xavi i Samuel Eto’o, i dziś będą wypoczęci. Rijkaard nie może skorzystać tylko z pauzującego za kartki Rafaela Marqueza, ale wraca do składu kontuzjowany wcześniej Carles Puyol.

Pierwszy półfinał zapowiadany był jako pojedynek Messiego z Cristiano Ronaldo. Na Camp Nou Portugalczyk nie zachwycił, a Messi nie był jeszcze w pełni zdrowy. Powtórka musi być efektowniejsza.

Manchester United – Barcelona (w pierwszym meczu 0:0, transmisja nSport, 20.15; skrót TVP 2, 23.30).

Chelsea Londyn – Liverpool (w pierwszym meczu 1:1, transmisja nSport i TVP2, 20.30).

Finał: 21 maja w Moskwie

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

m.kolodziejczyk@rp.pl

Gdyby Manchester United wygrał w ubiegłym tygodniu na Camp Nou pierwszy półfinał, a w sobotę pokonał w meczu na szczycie Premiership Chelsea, nikt nie uznałby tego za niespodziankę. Piłkarze Aleksa Fergusona uchodzili za najbardziej rozpędzoną drużynę w Europie. Było, minęło. Po ostatnich wynikach w komentarzach na temat Manchesteru zaczęło się nawet pojawiać znienawidzone przez trenerów słowo: „kryzys”.

Piłkarze United stracili impet w najmniej odpowiednim momencie. Wydawało się, że to Ferguson ze wszystkich trenerów najlepiej opracował plan na ten sezon. Jego drużyna, podobno najlepsza, jaką kiedykolwiek miał w Manchesterze – to słowa Fergusona – wrzuciła czwarty bieg wtedy, kiedy innym gaz mylił się z hamulcem.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Piłka nożna
Cezary Kulesza nadal prezesem PZPN. Mądry król i źli dworzanie
Piłka nożna
Cezary Kulesza będzie dalej rządził polską piłką, ale traci zaufanych ludzi. Selekcjoner do połowy lipca
Piłka nożna
Cezary Kulesza pozostanie prezesem PZPN. Delegaci wybrali jedynego kandydata
Piłka nożna
Prywatny odrzutowiec i kilkunastoosobowa służba. Jak Cristiano Ronaldo stał się multimiliarderem
Piłka nożna
Futsalowy węzeł gordyjski. UEFA rozcina go Słowenią