Wygrał futbol

Avram Grant całował murawę, Frank Lampard płakał po strzeleniu gola. Chelsea pierwszy raz jest w finale – w niesamowitym meczu pokonała Liverpool 3:2

Publikacja: 02.05.2008 03:00

Wygrał futbol

Foto: AFP

Pięć lat i blisko 600 milionów euro minęło, zanim Roman Abramowicz mógł powiedzieć: udało się. „Nawet oligarchowie muszą czasami cierpliwie czekać na spełnienie życzeń” – komentuje awans Chelsea „Guardian”. Dwa tytuły mistrza Anglii zdobyte za rosyjskie pieniądze były ważne, ale dopiero finał Ligi Mistrzów, do tego w Moskwie, będzie kropką kończącą pierwszy rozdział ery Abramowicza w Chelsea.

Podobno to właśnie podczas meczu Ligi Mistrzów, ćwierćfinałowego rewanżu Manchester – Real w 2003 roku, Abramowicz postanowił, że musi sobie kupić jakiś klub. Potem trzy razy patrzył, jak Chelsea odpada w półfinale, z Monaco i dwukrotnie z Liverpoolem. Za czwartym razem się udało, i to po takim meczu, że jeśli był na trybunach Stamford Bridge jakiś miliarder bez klubu, Premiership może się wkrótce doczekać kolejnego szalonego właściciela.

Półfinałowy rewanż przyćmił wszystkie mecze tej Ligi Mistrzów. Pięć goli, do tego jeden nieuznany w dogrywce, gdy Michael Essien strzelał, a jego koledzy stali na spalonym. Piękny strzał Drogby na 1:0 i jeszcze ładniejszy rajd Yossiego Benayouna, po którym Fernando Torres wyrównał i sprawił, że potrzebna była dogrywka. W niej – rzut karny dla Chelsea i niepodyktowany dla Liverpoolu, gdy faulowany był Sami Hyypia.

„Co za piłkarz, co za człowiek” – zachwyca się Frankiem Lampardem „The Times”. Pomocnik Chelsea wrócił do drużyny kilka dni po śmierci matki. Grał znakomicie, ale gdy w dogrywce to właśnie on wziął piłkę po podyktowaniu karnego za faul Hyypii na Michaelu Ballacku, wydawało się, że robi błąd.

Lampard miał nieobecny wzrok, wyglądał na sparaliżowanego emocjami, a zmarnowany rzut karny mógłby sprawić, że w Liverpoolu wstąpiłyby nowe siły. Lampard strzelił jednak pewnie i dopiero potem poddał się emocjom. Pobiegł do narożnika, upadł na trawę, chowając twarz w dłoniach. Gdy pierwsze wzruszenie minęło, wstał, zdjął z ramienia czarną opaskę, pocałował ją i podniósł ręce do góry. – Rozmawialiśmy dzień przed meczem i Frank zdecydował, że zagra – mówił Avram Grant. Trener też miał tego wieczoru moment, który przejdzie do pucharowej legendy. Gdy już było po wszystkim, zdjął marynarkę, ukląkł niedaleko od swojej ławki, pochylił się nisko, ucałował murawę i zmówił modlitwę.

– W Izraelu obchodzimy dzisiaj Dzień Holokaustu. Myślałem o moim ojcu, który musiał własnym rękami pogrzebać swego ojca i wielu członków rodziny, a mimo to pozostał najsilniejszym i najpogodniejszym człowiekiem, jakiego znam – tłumaczył Grant. Po meczu wsiadł w samolot do Krakowa, w czwartek szedł razem z ojcem w Marszu Żywych w Oświęcimiu.

Grant wreszcie osiągnął z Chelsea coś, czego nie potrafił z nią dokonać Jose Mourinho. Żeby było przewrotnie, dwa gole – na 1:0 i 3:1 – strzelił Drogba, czyli piłkarz, który był najmocniej związany z Mourinho i najbardziej kwestionuje przywództwo nowego trenera. Po pierwszym golu Drogba teatralnie upadł – z dedykacją dla Rafaela Beniteza, który zarzucił mu, że tanim aktorstwem wymusza rzuty wolne.

21 maja na Łużnikach Chelsea zagra z Manchesterem. Wcześniej jeszcze może mu zabrać tytuł mistrza Anglii. I pomyśleć, że w ogłoszonej niedawno przez Premiership najlepszej jedenastce sezonu nie znalazło się miejsce dla choćby jednego piłkarza Chelsea. Gdy Abramowicz zamieniał Mourinho na Granta, wydawało się, że robi to w chwili szaleństwa, ale może posłuchał po prostu pewnego rosyjskiego przysłowia mówiącego, gdzie można zajechać, gdy robi się to ciszej.

Bramki: dla Chelsea - D. Drogba (33, 105), F. Lampard (98, karny); dla Liverpoolu - F. Torres (64), R. Babel (117).

Sędziował R. Rosetti (Włochy). Widzów 40 000.

Pierwszy mecz - 1:1. Awans - Chelsea.

Chelsea: Cech - Essien, Carvalho, Terry, A. Cole - J. Cole (91, Anelka), Makelele, Ballack, Lampard (119, Szewczenko) - Drogba, Kalou (70, Malouda)

Liverpool: Reina - Arbeloa, Carragher, Skrtel (22, Hyypia), Riise - Alonso, Mascherano, Gerrard, Kuyt, Benayoun (78, Pennant) - Torres (98, Babel)

Wszystko o Lidze Mistrzów www.uefa.com

Piłka nożna
Liga Mistrzów. Harry Kane poszedł w ślady Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Manchester City - Real Madryt. Widowisko w Lidze Mistrzów, Vinicius Junior ukradł wieczór
Piłka nożna
Manchester City – Real Madryt. Mecz dwóch poranionych drużyn
Piłka nożna
Barcelona skorzystała z prezentu. Pomogła bramka Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Takiego transferu w Polsce jeszcze nie było. Ruben Vinagre - najdroższy piłkarz Ekstraklasy