Posłuszni delegaci

Za korupcję sprzed 2005 będzie można karać degradacjami jeszcze przez rok, od lipca 2009 r. klubom będą za nią groziły już tylko grzywny i ujemne punkty

Aktualizacja: 12.05.2008 17:59 Publikacja: 12.05.2008 02:29

Posłuszni delegaci

Foto: Rzeczpospolita

Dokończenie przerwanego przed miesiącem zjazdu Polskiego Związku Piłki Nożnej trwało niedługo – cztery godziny łącznie z obiadem – a delegaci byli bardzo karni.

Przegłosowali z drobnymi poprawkami projekt przygotowany przez Eugeniusza Kolatora i radcę prawnego związku Andrzeja Wacha. Wszystkie istotne poprawki zostały odrzucone, najdłużej bronił swoich propozycji właściciel Widzewa Sylwester Cacek, ale i jego przegłosowano.

Zgodnie z uchwałą, którą poparło aż 107 ze 130 głosujących, wszystkie postępowania rozpoczęte na podstawie akt przekazanych przez prokuraturę do końca czerwca – a więc również toczące się wciąż postępowanie w sprawie Zagłębia Lubin – zostaną doprowadzone do końca na starych zasadach.

Już w czwartek Wydział Dyscypliny zbiera się, by wydać werdykt w sprawie Zagłębia. Jeśli orzeknie degradację, a Trybunał Piłkarski ją utrzyma, Jagiellonia nie będzie musiała grać baraży o ekstraklasę, bo razem z Zagłębiem Sosnowiec i Widzewem spadnie klub z Lubina.

Sprawy wszczęte na podstawie akt przekazanych z Wrocławia po 30 czerwca będą już podlegały nowemu taryfikatorowi kar. Przewiduje on, że za korupcję sprzed 30 czerwca 2005 r. kluby będą degradowane do 1 lipca 2009 r. i tylko wówczas, jeśli był to czyn ciągły, a więc popełniony wielokrotnie.

Ile ustawionych meczów jest czynem ciągłym, będzie decydował Wydział Dyscypliny i rozpatrujący odwołania od werdyktów WD Trybunał Piłkarski. PZPN postanowił utrzymać degradacje jeszcze na rok ze względu na plany prokuratury, która ma zakończyć obecne śledztwo w sprawie korupcji do wiosny 2009 r. Potem WD miałby czas na ukaranie wszystkich klubów wskazanych przez prokuratorów.

Od 1 lipca 2009 r. dawna korupcja będzie już karana tylko wysokimi grzywnami (do wysokości kwoty wypłacanej klubom rocznie przez Canal Plus i sponsora ligi) oraz ujemnymi punktami, od 3 do 30. Grzywny będą przekazywane na piłkarstwo młodzieżowe.

W przypadku ustawiania meczów po 30 czerwca 2005 r. o żadnej abolicji nie ma mowy. Klubom nadal będą groziły wszystkie kary przewidziane przez regulamin, od grzywny po wykluczenie ze struktur PZPN.

Dokończenie zjazdu w porównaniu z jego pierwszą częścią było sielankowe. Wspomnienia z zatrzymań w sprawie Korony Kielce zdążyły przyblaknąć, nie było na sali patrzącego na ręce ministra sportu, zarząd PZPN wreszcie sprawiał wrażenie przygotowanego. Wiceprezes Kolator swoje wystąpienia zaczynał od zwrotu „Proszę koleżeństwa!“ i koleżeństwo było tego dnia ponad wszystko.

Nie pojawił się w planie obrad żaden projekt konkurencyjny dla związkowego. Delegat z Olsztyna Zbigniew Lewicki przesłał przed zjazdem pismo z prośbą o wycofanie zgłoszonego przez siebie 13 kwietnia projektu połączenia pierwszej i drugiej ligi, Ekstraklasa też zrezygnowała z pomysłu na abolicję zgłoszonego podczas pierwszej części zjazdu.

Propozycją amnestii, czyli zupełnego darowania kar, którą firmował Zbigniew Boniek, zjazd też się nie zajął, bo nie było wśród delegatów odważnego, który chciałby ją zgłosić. Boniek był tylko gościem zjazdu i prawa zgłaszania nie miał. – To nie tylko mój projekt, pisałem go razem z prawnikami na prośbę pewnych osób ze środowiska. Tym osobom teraz zabrakło odwagi, by się do tego przyznać – mówił Boniek, ale kim są te tajemnicze osoby, nie chciał powiedzieć. Gdy prowadzący obrady pytał, kto z delegatów ma przedstawić założenia amnestii, Boniek nawet nie wstał z miejsca, spokojnie pił wodę. Nikt inny również się nie podniósł.

Delegaci odrzucili też wszystkie istotne poprawki do projektu Kolatora i Wacha. Szef Świętokrzyskiego ZPN Mirosław Malinowski chciał, by degradowanie zawiesić nie od początku lipca 2009 r., ale już rok wcześniej, co zapewne pozwoliłoby uratować przed zesłaniem do drugiej ligi Koronę Kielce. Przedstawiciel Zagłębia Sosnowiec zaproponował, żeby dopisać do uchwały moratorium na wykonanie kary dla klubów zdegradowanych w zakończonym właśnie sezonie, czyli Zagłębia i Widzewa. Obie propozycje zostały odrzucone.

Niczego nie wskórał również najbardziej bojowo nastawiony Sylwester Cacek. Właściciel Widzewa zaproponował m.in., by wszyscy delegaci na rozpoczynające się niedługo wojewódzkie zjazdy wyborcze (wyłaniają delegatów na wrześniowy zjazd wyborczy PZPN) podpisywali oświadczenie, w którym deklarują, że nigdy nie korumpowali i nie dali się skorumpować. Gdyby przyłapano ich na kłamstwie, musieliby zapłacić 300 tysięcy euro odszkodowania, egzekwowanego przez 20 lat po złożeniu deklaracji.

Propozycja wydawała się sensowna, ale wywołała burzę. – Jestem zbulwersowany. Jak będę miał kandydatowi na zjazd przedstawić taki wniosek, to na pewno nie będzie chciał się zgłosić – mówił delegat Kmity Zabierzów, wzbudzając mimowolną wesołość na sali. Projekt oczywiście przegrał, zebrał 32 głosy za przy 44 przeciw. Zbigniew Boniek, słysząc wyniki głosowania rozejrzał się po sali i rzucił ze złośliwym uśmiechem: – No, to teraz można dalej kręcić.

Jako autor projektu uchwały opracowanej wspólnie z profesorem Andrzejem Wachem jestem zadowolony, że mimo drobnych kontrowersji została ona przyjęta w całości i niemal bez zmian. Myślę, że to dobry początek generalnych porządków w polskiej piłce.

Andrzej Rusko - prezes Ekstraklasy SA

Trudno mówić o pełnym zadowoleniu, ale nie można też powiedzieć, jakie rozstrzygnięcie byłoby najlepsze. Cieszy mnie to, że mówiliśmy z PZPN jednym głosem, działając dla dobra polskiej piłki. Podpisaliśmy się pod projektem związku, uważając go za dobry, więc fakt, że delegaci swoimi głosami poparli nasze propozycje, uważam za pozytywny objaw. To był głos środowiska. Chcieliśmy rozliczyć przeszłość, myśląc o przyszłości. Dać szanse na rozwój w kontekście Euro 2012 i pozyskiwania sponsorów, bo zapewnienie klubom finansów jest także naszym zadaniem.

Zbigniew Boniek - Były reprezentant Polski

Ten zjazd nie był w ogóle potrzebny. Podjęta uchwała nie rozwiązuje zjawiska korupcji. To była tylko zasłona dymna, cały czas panuje chaos w karaniu. Nie widzę chęci rozwiązania problemów. Tak naprawdę nic się nie zmieniło. Jeśli z sali pada propozycja pana Sylwestra Cacka o dobrowolne podpisanie się pod oświadczeniem jasno wskazującym, że kandydat do władz PZPN nie brał udziału w żadnych działaniach korupcyjnych, nie zamierza tego robić, a delegaci ten wniosek odrzucają, to o czym to świadczy? Chyba tylko o tym, że kandydaci do władz biorą pod uwagę nieuczciwą działalność i niczego nie podpiszą, bojąc się odpowiedzialności, także finansowej. To jest dla mnie sygnał, że nic się nie zmieni i wiem, kto we wrześniu zostanie prezesem. Koledzy już nawet mówią dziś na niego „Prezes”. Ale nazwiska nie podam.

Grzegorz Lato - Były reprezentant Polski

Nie ma złotego środka rozwiązującego problem, ale po dzisiejszych obradach widzę światełko w tunelu. Wszystko zostało jasno określone w projekcie, a większość delegatów poparła go swoimi głosami. Jestem przeciwny takim oświadczeniom, jakie zaproponował pan Cacek, ponieważ jestem poważnym człowiekiem i nie zamierzam podpisywać oświadczenia, że będę uczciwy. Każdy bierze sobie takie rzeczy na własne sumienie. Jeśli już chce się w jakiś sposób zabezpieczyć przed działaniami korupcyjnymi, to można wymagać oświadczeń w tym rodzaju od osób pełniących funkcje w klubach – prezesów, właścicieli, trenerów, piłkarzy, a także sędziów, a nie społecznych działaczy, którzy nie mają nawet prawa wglądu w klubowe księgi i nie wiedzą, jakie lody tam się kręci. Co ja mam wspólnego z tego rodzaju działalnością? Generalnie uważam, że zjazd podjął dobrą decyzję, bo chociaż walka z korupcją jest trudna, to uzyskaliśmy nowe instrumenty, żeby tę walkę wygrać.

Henryk Kasperczak - Były reprezentant Polski

Żeby wygrać z korupcją, trzeba czasu. Każda podjęta decyzja będzie miała zwolenników i przeciwników, ponieważ ścierają się koncepcje co do sposobu walki. Można powiedzieć, że delegaci podjęli decyzję w poczuciu troski o rozwój futbolu. Stało się tak dlatego, że większość stanowią ci, którzy chcieliby załatwić wszystko bezboleśnie. A tak się nie da. Nie dziwię się, że nie przeszedł wniosek Zbyszka Bońka o amnestii, bo widzę już kolejki klubów, które ustawiłyby się przed PZPN z żądaniem odszkodowań. To nie mogło przejść.

Antoni Piechniczek - były trener reprezentacji, senator PO

Proszę państwa. Powiedzmy sobie szczerze – ten zarząd nie ma moralnego prawa podejmować decyzji o abolicji lub amnestii. Nie wiem, jaki procent obecnych na sali działaczy zechce kandydować do nowych władz. Może to będzie 80, a może 60 procent. Najważniejsze jest to, abyśmy nie zapomnieli, jakie zadania czekają polski futbol. Powinni nim zarządzać młodzi, prężni, uczciwi menedżerowie. Pamiętajmy o tym.

—notował s.t.s.

Piłka nożna
W Korei Północnej reżim zakazuje transmisji meczów trzech klubów Premier League
Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Harry Kane poszedł w ślady Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Manchester City - Real Madryt. Widowisko w Lidze Mistrzów, Vinicius Junior ukradł wieczór
Piłka nożna
Manchester City – Real Madryt. Mecz dwóch poranionych drużyn